Forum www.puck.fora.pl Strona Główna www.puck.fora.pl
Miasto Puck w oczach mieszkańców
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Energetyka jądrowa

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.puck.fora.pl Strona Główna -> Szersze spojrzenie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 11:08, 04 Gru 2011    Temat postu: Energetyka jądrowa

W najbliższą środę czeka nas ważne spotkanie z przedstawicielami PGE w Krokowej.
Warto zastanowić się co jeszcze można zrobić w kwestii określenia statusu naszej przyszłości. W zasadzie jednostka sama nie może nic, ale teoria chaosu mówi, że czasami nawet pojedyncze trzepnięcie skrzydeł motyla może wywołać huragan na drugim końcu świata.

Zacznę od prostego określenia swojego nastawienia do energetyki jądrowej, bo ułatwi to dalsze czytanie.
Nie jestem ani entuzjastą, ani zagorzałym przeciwnikiem energetyki jądrowej. Można byłoby powiedzieć, że jestem neutralny, ale moje podejście najlepiej można opisać słowami:
Dopóki nie padnie rzeczowa odpowiedź na ostatnie, nawet głupie pytanie zadane przez osoby, które będą musiały żyć w cieniu reaktora, dopóty nie można dać zgody na budowę elektrowni.

Niestety, ale prócz tego, że jestem neutralny do energetyki jądrowej jako takiej w ogóle to jestem zdecydowanym sceptykiem co do komunikacji naszych władz z obywatelami. Obawiam się również, że pomału mamy już sytuację, której opis zamieścił jeden z internautów w portalu naszemiasto.pl:
Cytat:
Podobnie jak za komuny, decyzje zostały już podjęte, teraz trzeba tylko urobić społeczeństwo by je zatwierdziło. Postawa rządu nie ma nic to wspólnego z demokracją, ani z zasadami społeczeństwa obywatelskiego.

Co ciekawe, właśnie u schyłku owej niedemokratycznej komuny to społeczeństwo zablokowało budowę elektrowni, a dziś z perspektywy czasu chyba nikt nie ma wątpliwości, że to było najrozsądniejsze rozwiązanie.

Ogólnie lektura serwisu Dziennika Bałtyckiego poświęconego elektrowni jądrowej daje dużo ciekawych pytań i przykładów. Zacznę od kilku wyjątków z różnych wypowiedzi jakie znaleźć można pod artykułami.
Cytat:
Robicie propagandę jak za Gierka !
Co będzie lepsze dla mieszkańców pobliskiej elektrowni atomowe sąsiedztwo o którym napiszą w gazetach czy turystyka przynosząca dochody każdego roku?
mają robić wycieczki po reaktorze? Opamiętajmy się?
Przecież nikt nie przyjedzie na 2 tygodnie do Żarnowca, Choczewa czy Lubiatowa/Kopalina oglądać Jądrówkę.
[...]
Słyszeliście kiedyś o wycieczkach które zwiedzają elektrownie i kopalnie w Bełchatowie - Największa w Europie i jedyna taka w Polsce.
Jakoś nikt tam na wczasy nie przyjeżdża !!
Cytat:
Jestem turystką przyjeżdżającą od lat do Dębek, ale jeśli tu powstanie EJ to napewno tutaj nigdy nie zajrzę, a jądrówkę wolę oglądać na obrazku. Jeśli myślicie, że tyryści nadal będą tu przyjeżdżać to się mylicie, a żeby to sprawdzić pytajcie swoich gości.
Cytat:
24 maja 1626 roku Peter Minuit kupił od rdzennych Amerykanów (Indian) Manhattan za towary o wartości 60 holenderskich guldenów (równowartość 24 $). Pewnie Indianom wydawało się, ze robią świetny interes.
Ciekawe za ile nasi wodzowie sprzedadzą tereny? Za wycieczkę do Francji?
Cytat:
wszystko sprowadzi się do tego, za ile i kogo przekupią. Jak będę miał tańszy prąd niż sąsiedzi, to będę zadowolony, jak nic z elektrowni nie wycisne dla siebie, będę się sprzeciwiał. Takie małe partykularne interesiki, bez szerszego spojrzenia czy wybiegania w przyszłość. Po nas choćby potop...
Cytat:
jak się okazuje lobby atomowe jest jednak w tym kraju tak silne, że nawet Fukushima nie kazała ludziom przez chwile się zastanowić. Wystarczyło, że jakiś osioł powiedział, że przecież w Polsce nie mamy tsunami. Tak jakby tsunami to była jedynym zagrożeniem elektrowni atomowych i jedynym trudnym do przewidzenia wypadkiem. Np w tym roku 14 marca do jeziora Ontario w Kanadzie wyciekło 73 tys. litrów wody z elektrowni atomowej Pickering. Przyczyna była awaria pomp, do której rzekomo w ogóle nie powinno dojść. A teraz wyobraźcie sobie, że mówimy nie o jeziorze Ontario, a o Jeziorze Żarnowieckim.
Błagam, ludzie zadajcie sobie trud i sprawdźcie ile takich awarii ma miejsce w krajach stojących wyżej od nas pod względem kultury technicznej.
Niestety, polskie samorządy patrzą tylko przez pryzmat zysków z tytułu zajmowania gruntów przez elektrownie. Euro, dolary czy złotówki przysłaniają zdrowy rozsądek i zdolność do przeanalizowania potencjalnych zysków i strat.
Wyobraźcie sobie, że w Żarnowcu dochodzi nawet do niegroźnego wycieku. Nasza rodzima prasa rozdmucha to natychmiast na cały kraj. Mam tylko jedno pytanie: Znając "rzetelność" władz w informowaniu o skali zagrożenia, ilu turystów przyjedzie na wczasy do powiatu puckiego?
Cytat:
Wszyscy którzy podnoszą kwestie zwiększenia niezależności energetyczne jako zaleta elektrowni atomowych zdają się mieć jakieś problemy z zakresy podstawowych danych, których mnie uczono na geografii w szkole podstawowej. W Polsce nie ma wystarczających zasobów uranu, więc będzie trzeba go kupować. Potem trzeba też gdzieś składować odpady. Może w Zakopanem? Bo jeżeli już skazujemy obszary o wyjątkowej aktywności turystycznej na obecność energetyki jądrowej to przecież nie można zapomnieć o Tatrach. Ciekawe czy górale będą tak samo głupi jak pomorzanie?
Cytat:
"Minusy? Turyści uciekną, a może i nie, wszak silne jest przyzwyczajenie..." Kto to pisał? Panie weź się pan choć odrobinę zastanów. Gdy turyści usłyszą w wiadomościach, że w Żarnowcu doszło do "niegroźnego" wycieku chłodziwa to żadne przyzwyczajenie nie każe mu jechać do Władysławowa, a tym bardziej zabierać tam swoje dzieci.
Czy ktokolwiek zadał sobie trud, by zrobić symulację strat na wypadek takiej właśnie sytuacji? Oczywiście, że nie. Czy władze samorządowe gmin Półwyspu Helskiego zastanowiły się jakie potencjalne problemy niesie za sobą lokalizacja elektrowni pod ich nosem? Praktycznie ŻADNYCH zysków, a potencjalnie mnóstwo strat. I niech nikt nie mówi o turystyce atomowej, bo mamy już jedną ciekawą elektrownie w Żarnowcu i tłumów tam nie ma, a jak już są to bardziej interesują ich gniewińskie place zabaw i dinozaury, a nie zbiornik. Nie sądzę też, by jakikolwiek normalny rodzic zabierał dziecko na plac zabaw pod elektrownią atomową.
Cytat:
Nie wolno robić sobie kabaretu z poważnego zagrożenia dla mieszkańców północnych kaszub jakie stwarza eksploatacja E.J. .W powiatach Wejherowo , Puck stan służby zdrowia jest w stanie zapaści .Wystąpienie jakiegokolwiek wypadku w elektrowni atomowej spowoduje katastrofę dla całej społeczności mieszkańców kaszub i wczasowiczów .Wiemy wszyscy którzy korzystają obecnie z naszych dróg dojazdowych na Półwysep i w stronę Jastrzębiej Góry jak zakorkowane są szlaki komunikacyjne w czasie sezonu letniego .W niektóre dni w sezonie do Pucka z Gdyni trzeba stracić 2- do 6 godzin .Priorytetem przed podjęciem jakichkolwiek działań związanych z budową E.J. należy rozwiązać nierozwiązywane przez dziesięciolecia problemy komunikacyjne i służby zdrowia na pomorzu .Najpierw naprawmy to co jest najpilniejsze !

To tylko wybrane, i z reguły sceptyczne opinie (warto poczytać wszystkie inne), ale obrazują to co będę poruszał w następnych postach.


Ostatnio zmieniony przez Marmik dnia Nie 12:57, 04 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 14:02, 04 Gru 2011    Temat postu:

Zanim napiszę kilka pytań, warto zrobić kolejna podbudowę teoretyczną w postaci lektury dokumentu "Koncepcja kampanii informacyjnej dotyczącej energetyki jądrowej" jaki można znaleźć na stronach Ministerstwa Gospodarki.
[link widoczny dla zalogowanych]

Co ciekawe, koszty kampanii w dokumencie na stronie rządowej nie zostały zamieszczone. W komentarzach na naszemaistop.pl pojawia się (nie wiem czy prawdziwa) kwota 20 mln PLN, ale z okresu przed awarią Fukushimy.

Warto też zwrócić uwagę na kosmetyczne zmiany jakie poczyniono w samej treści. Przykładem jest punkt 2.6, który w spisie treści opisano jako Analiza „wrogów” i „przyjaciół”, ale w rozwinięciu jest już to poprawione na bardziej dyplomatyczne Grupy przychylne i nieprzychylne energetyce jądrowej. Szkoda, że przygotowując pierwotną wersję dokumentu nikt nie zadał sobie trudu, by unikać zachowania słonia w składzie porcelany. Niemniej, przynajmniej wiadomo jak traktowani są oponenci (zastosowany cudzysłów ma tu mniejsze znaczenie, niż można byłoby mu przypisywać).

Przejdźmy jednak do treści. W nawiązaniu do mojej deklaracji na początku poprzedniego postu dowiaduję się, że jestem w grupie, do której - w świetle koncepcji - dotarcie jest niezwykle istotne [moje wytłuszczenia i uwagi w nawiasie kwadratowym]:
Koncepcja kampanii informacyjnej dotyczącej energetyki jądrowej napisał:
Środowiska definiowane jako „neutralne” są niezwykle istotne z punktu widzenia dotarcia przekazów, gdyż obecnie nie możemy zaliczyć ich do zwolenników, ale zdecydowanie łatwiej im zaakceptować informacje i argumenty na rzecz rozwoju energetyki jądrowej i stać się zwolennikami, niż osobom zaliczanym do przeciwników. Zatem te grupę można określić jako „łatwiejsza do pozyskania”.
Ponadto, osoby ze środowisk zaliczanych do tej grupy, często reagują mniej emocjonalnie, a bardziej skłonne są brać pod uwagę racjonalne argumenty, liczby, wyniki badan (naukowcy, lekarze, prawnicy). Należy jednak pamiętać, że i w tych środowiskach przebiegają podziały na gruncie ideowo-przyrodniczym [sic!], nie są one zatem jednorodne pod względem stosunku do rozwoju energetyki jądrowej.
Skuteczne dotarcie do tej grupy będzie niezwykle istotne dla procesu powiększania liczby
zwolenników, ponieważ zadaniem o wiele trudniejszym będzie skłonienie do zmiany postawy w tej kwestii zdeklarowanych przeciwników, niż osoby nastawionej neutralnie i skłonnej do analizy racjonalnych argumentów.

Tyle, że nikt nie próbuje do mnie docierać, uznając widocznie, iż nieobecni głosu nie mają. Zatem postanowiłem zaznaczyć swoją obecność oczekując racjonalnych argumentów popartych dokładnymi analizami, a nie zgrubnymi szacunkami lub komunałami.

Kolejny cytat odnosi się do jednej z kwestii o której pisali internauci, a do której jeszcze wrócę w następnym poście.
Koncepcja kampanii informacyjnej dotyczącej energetyki jądrowej napisał:
Elementem ważnym w kontekście komunikacji wydaje się wyrażana w badaniach jednoznacznie (73,8%), potrzeba rekompensowania mieszkańcom faktu, że w ich okolicy zlokalizowana będzie elektrownia jądrowa. Polacy wyraźnie oczekują takich rekompensat i to w kilku formach nie tylko w jednej. Należy brać to pod uwagę planując działania komunikacyjne, jest to bowiem jednoznaczna sugestia czego oczekują ludzie w zamian za przyzwolenie na budowę.


Podobnie poruszę też kwestie bezpieczeństwa i oceny zagrożeń (o czym tez pisali internauci), ale niekoniecznie obejmujących problematykę nuklearnego inferno, tylko te bardziej przyziemne. W tej kwestii kluczowy wydaje się być rozdział 3.4. zatytułowany „Metodologia identyfikacji sytuacji kryzysowych i opracowania planów działań zaradczych”
Jeden z zapisów jest dość ważny w kontekście tego co zamierzam poruszyć w tym wątku:


-------------------------------

A teraz kilka ciekawostek:

Ostatni punkt w grupie zagrożeń wydaje się być nieco dziwny, bo dlaczego założono, że lęki i obawy społeczne muszą być irracjonalne? Przecież sporo obaw jest całkiem racjonalna, np. obawy o spadek dochodów z turystyki. Jaki mechanizm zastosowali twórcy koncepcji, że pozwolił im zaszufladkować wszystkie lęki i obawy jako irracjonalne? A może tweorząc koncepcję uwzględniono tylko te, które właśnie są irracjonalne, a w ogóle nie wzięto pod uwagę tych racjonalnych?

Proszę też zwrócić na chyba jeden z ciekawszych elementów programu działań dla samorządów [wytłuszczenia moje]
Koncepcja kampanii informacyjnej dotyczącej energetyki jądrowej napisał:
Cel strategiczny/cel operacyjny działania - Samorządowy wyjazd studyjny (study tour) do wybranego kraju europejskiego np. do Francji.
Założenia/opis działania - 3-dniowy wyjazd do jednego z krajów, w którym szeroko wykorzystywana jest energia jądrowa (na zaproszenie władz samorządowych regionu gdzie
zlokalizowana jest elektrownia). W wyjeździe tym winni wziąć udział przedstawiciele władz samorządowych z danych powiatów i gmin, na których terenie zlokalizowane mogą zostać elektrownie jądrowe. W realizacji tego działania konieczne stanie się jednak nawiązanie bliskiej współpracy nie tylko z władzami samorządowymi w wybranych kraju zachodnioeuropejskim, ale także z przedstawicielami elektrowni atomowej na tym terenie (np. w przypadku Francji byliby to przedstawiciele koncernu EdF).
Ryzyka działania - Samo działanie nie wiąże się bezpośrednio z żadnymi zagrożeniami. W skrajnej sytuacji, rywalizujące ze sobą lokalizacje mogą podważać bezstronność przedstawianych materiałów informacyjnych, sugerując, że pośrednio faworyzują/ wskazują one na któregoś z rywali.

W następstwie lektury tego zapisu rodzi się kilka pytań. Czy samorządy w Francji będą chętne by zapraszać polskich przedstawicieli? Kto za to zapłaci? Zgadnijcie. Co więcej, samorządowcy mają nawiązać współpracę (jaką?) z przedstawicielami elektrowni atomowej.
Tu nie trzeba być bystrym, żeby domyśleć się, iż jest to lobbowanie tego samego typu co oferowanie darmowej poduszki na prezentacji wełnianej pościeli, tyle że na większą skalę. Oczywiście nie ma nic przeciwko zaznajomieniu naszych włodarzy z tym jak to faktycznie jest, ale bez lukrowania. Poza tym mam poważne wątpliwości ile z tego faktycznie zrozumieją i czy na wycieczkę do Francji pojadą (czy też już byli) ludzie choćby z minimalną wiedzą w interesującej nas tematyce. No bo pooglądać widoczki i napić się koniaku to można w domu.
Fascynujące jest to, że w zagrożeniach przyjęto, iż samorządowcy nie będą podważać przedstawianych materiałów informacyjnych, sugerując, że nie mówi im się całej prawy tylko, że... pośrednio faworyzują któregoś z rywali.
To brzmi jakby samorządy miały się zabijać o to by u nich stanęła elektrowni jądrowa Shocked . Co gorsze, gdy obserwuję zachowanie naszych władz samorządowych to właśnie tak wygląda. I chyba właśnie to napawa mnie największym niepokojem, bo założę się, że żaden wójt czy burmistrz nie zrobił tego o czym napiszę w kolejnych postach.


Ostatnia sprawa dotyczy bezpośrednio działań wśród ludności i być może znajdzie odzwierciedlenie na spotkaniu w środę. Obrazuje, że do nas chce się mówić inaczej niż do reszty Polaków.

Pytanie tylko czy ktoś, kto tworzył tę strategię zapoznał się wystarczająco dobrze ze specyfiką regionu o wysokim nasyceniu turystyką?

.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 22:53, 04 Gru 2011    Temat postu:

No dobrze, przejdźmy do konkretów. Chciałbym poruszyć trzy kwestie:
1. Ocena ekonomicznych skutków na wypadek awarii.
2. Ocena możliwości sprawnej ewakuacji ludności z zagrożonych regionów
3. Ocena możliwych korzyści z faktu istnienia elektrowni jądrowej.

Ad 1.
Chciałbym wiedzieć na ile szacuje się straty będące następstwem informacji o niegroźnej awarii i wycieku np. do Jeziora Żarnowieckiego?
Wariantowanie takiego scenariusza powinno obejmować zarówno wpływ na rybołówstwo, rolnictwo, jak i przede wszystkim na turystykę, a prezentacja szacunków powinna być uzależniona od okresu w jakim nastąpiła awaria.
I tak dla przykładu: Jakie odstraszające działanie będzie miała awaria np. w styczniu, a jakie w maju (czyli tuż przed okresem planowania urlopów)?
Nie siląc się na analizę, można łatwo stwierdzić, że obawy turystów będą malały w funkcji czasu jaki upłynął od awarii, ale z prawdopodobieństwem bliskim „1” można przyjąć, że informacja przekazana np. w maju spowoduje, że nad wybrzeżem będą pustki, a ceny będą musiały być bardzo niskie. Czy ktoś potrafi oszacować straty mieszkańców? Wiem, że to ciężkie, bo trzeba byłoby uwzględnić tez szarą strefę, której istnienia nie da się ukryć. Myślę, że tu trzeba byłoby liczyć w dziesiątkach lub setkach milionów złotych na pojedynczy sezon.

Dalej mamy rolnictwo. Jak informacja o awarii przełoży się na popyt i ceny płodów rolnych z obszarów położonych w pobliżu elektrowni?

A rybołówstwo? Wiadomo, że ryby pierwsze chłoną substancje radioaktywne. Kto więc i za ile kupi coś od pomorskich rybaków?

To wszystko przy założeniu, że skażenie nie było wcale groźne, a reakcja opiera się jedynie na ogólnej niechęci do podejmowania nawet marginalnego ryzyka. Tak działa rynek. Jeżeli ktoś nie wierzy to niech popatrzy na giełdę, gdzie niekiedy sprawną spekulacją lub zwykłą plotką można robić duże minusy.

To tylko kilka bardzo prostych pytań. Po nich nastąpić mogą dziesiątki innych, znacznie trudniejszych. Czy władze samorządowe zdają sobie w ogóle sprawę ze skali i złożoności problemu?

Ad. 2
A co jeżeli dojdzie do poważniejszej awarii? Osobiście mnie to interesuje bo znalazłbym się w strefie 20 km od elektrowni, czyli w takiej strefie, jaką ewakuowano np. podczas tragedii w Fukushimie.
Jak władze (bo w zasadzie proszę pamiętać, że mówimy o obowiązku WŁADZ SAMORZĄDOWYCH, a nie zarządu PGE) wyobrażają sobie ewakuację mieszkańców i turystów (zakładając, że jednak będą do nas przyjeżdżać)? Pytam, bo niejednokrotnie zdarzyło mi się latem stać w korku pomiędzy Chałupami, a Władysławowem i przez 15 minut nie przemieścić się ani o metr. A to tylko nadmorska letnia codzienność, gdy nikt nikogo nie tratował uciekając przed zagrożeniem. W zasadzie mamy tylko dwie główne drogi ewakuacji dla ludności kilku gmin z dwóch powiatów.

Pytanie też o możliwość udzielenia pomocy medycznej przez służbie zdrowia w tych dwóch powiatach jak i w ogóle w całym województwie. Przecież nie jest ona wydolna nawet w przypadku zwykłego sezonu wczasowego.

Nie należy też zapominać (czyt: należy przeanalizować), że zależnie od pory roku skażenie może się rozprzestrzeniać z różnymi prędkościami. A że wiatr u nas jest silny i statystycznie ze znanych kierunków, można wyznaczyć kierunki, na których zagrożenie będzie większe.

Podsumowując punkty 1 i 2 oczekuję tego o czym mówi "koncepcja...:, czyli "szczegółowego katalogu zagrożeń" i "scenariuszy rozwoju sytuacji".
Dodam, że bardziej szczegółowego niż "wydaje się", "zapewne" itd.

Ad 3
Jak słusznie zauważa się w „Koncepcji kampanii informacyjnej dotyczącej energetyki jądrowej”, ludzie oczekują profitów. Nie wystarczy – jak to ktoś napisał – „paciorki i ognista woda” (czy bardziej z naszych realiów „na flaszkę i zagryzkę”). Każdego można kupić, czy jak kto woli „przekonać argumentami finansowymi”, ale trzeba dostosować ofertę do warunków. W artykułach na portalu naszemiasto.pl mówi się o „kolosalnych” zyskach z tytułu podatków lokalnych, ale nie tylko:
Cytat:
Tańsza cena energii powinna objąć cały powiat pucki a także sąsiednie gminy powiatu wejherowskiego. Tak samo, jeśli elektrownia zostanie zlokalizowana w Lubiatowie.

Są też akcenty puckie:
Cytat:
Burmistrz Pucka Marek Rintz na łamach "Echa Ziemi Puckiej" w ankiecie, którą przeprowadzaliśmy na temat EJ Żarnowiec przedstawił pomysł, aby inwestor elektrowni jądrowej zobowiązał się do zbudowania szpitala w Pucku, bo to rzecz najpilniej oczekiwana przez mieszkańców powiatu.

No cóż, dobry pomysł, ale to i tak nadal tylko mimo wszystko paciorki. Wypada to uzupełnić pytaniami: O ile konkretnie tańszy prąd? i wieloma innymi.

Jeżeli już ludzie mają się zgodzić na elektrownie pod nosem to nie za obietnicę bliżej niesprecyzowanych „perspektyw”. Tu są potrzebne najkonkretniejsze konkrety. Inaczej nie ma szans na przekonanie osób neutralnych.

Niestety, w tym wszystkim jest też jeden dodatkowy elementy równania, tzn. trzeba przekonać nasze władze samorządowe, że prócz profitów spadną na nich olbrzymie obowiązki i wielka odpowiedzialność, bo obserwując to co się dzieje obawiam się, że nie są tego świadomi. Być może myślą, że wystarczy zatrudnić jednego konsultanta (absolwenta studiów z zakresu energetyki jądrowej, a może nawet po prostu emerytowanego żołnierza wojsk przeciwchemicznych) i uznać, że zrobiło się to co do nich należy. Otóż nie Drodzy Panowie i Panie. Spróbujcie na chwilę zapomnieć o zyskach z podatków i pomyśleć o tym co będziecie musieli zrobić, a czego nie zrobią za Was inni.

-------------------------------------------------------

Na zakończenie pragnę dodać, że poruszone przeze mnie kwestie to tylko wierzchołek góry lodowej. Oczekuję, że będzie się mnie traktować na tyle poważnie, na ile poważnie ja traktuję sprawę energetyki jądrowej.


Ostatnio zmieniony przez Marmik dnia Nie 23:27, 04 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 22:27, 10 Gru 2011    Temat postu:

W oparciu o dostępny materiał informacyjny i wypowiedzi internautów, spróbuję rozwinąć kilka kwestii jakie pojawiły się na spotkaniu. Zacznę od obecności samorządowców. Na spotkaniu był na pewno wójt Krokowej i - jak się wydaje - Starosta Pucki. Z pozostałych gmin nie było nikogo. Uczciwie trzeba przyznać, że p. Doering usprawiedliwił włodarzy Łeby oraz gminy Puck i miasta Puck twierdząc, że sam sugerował by poczekali na szczegóły i następne spotkania. Tyle, że w moim przekonaniu kluczowe są tu trzy inne gminy. Dużym pozytywem jest to, że zwrócono uwagę na nieobecność samorządowców i można sądzić, że nie uszło to uwadze starosty, który raczej na pewno poruszy to na spotkaniu z włodarzami gmin powiatu. Moim zdaniem to bardzo dobrze rokuje na przyszłe spotkania.
Co do frekwencji to zdjęcia na portalu puck.naszemiasto.pl wykonano tak, że nie widać pustych miejsc, a zdaje się było ich około 20-30. Na tymże samym portalu co najmniej trzech internautów wyraziło ubolewania nad faktem, że w tak ważnej sprawie sami zainteresowani nie wykazują żadnej aktywności. A przecież o spotkaniu trąbił DB. Podobno zawiodły władze gminy i sołectw, nie wywieszając informacji na tablicach. No cóż, kto chciał to wyczytał. Nie chcę być złośliwy, ale interesowanie się sprawami regionu to coś więcej niż reagowanie na komunikaty włodarzy. Niestety, zarówno sfera informacyjna z jednej strony jaki i aktywność z drugiej strony pozostawiają wiele do życzenia.

Jak wnioskuję i jak zapisano w EZP, spotkanie upłynęło pod znakiem pytań o bezpieczeństwo i wpływ na turystykę.

Cytując za naszemiasto.pl
Cytat:
Był też duży dysonans pomiędzy dwoma aspektami wpływu elektrowni atomowej: fizycznym i psychologicznym.

I tu pojawił się problem, bo sprawami elektrowni zajmuje się nie tylko PGE, ale też MG, które zlecić ma kampanię reklamową. Stąd też wiele pytań pozostało bez odpowiedzi, a panowie z PGE skupili się na sprawach technicznych i mglistych obietnicach zysków i perspektyw. W tej materii postąpili zgodnie z zapisami „Koncepcji...” wspominanej w poprzednim poście.
Niestety, ujęcie fizyczne nie jest jedynym, które należy rozpatrywać, bo dla przykładu katastrofa w Fukushimie miała realny zasięg fizyczny liczony w dziesiątkach kilometrów, ale zasięg psychologiczny był globalny. Podobnie z np. Three Mile Island w Stanach Zjednoczonych, gdzie zasięg kilkunastu kilometrów (a dawka otrzymana była z reguły nie przekroczyła wartości odpowiadającej jednemu prześwietleniu rentgenowskiemu) to zasięg psychologiczny był co najmniej krajowy. Poparcie energetyki jądrowej w zasadzie natychmiast spadło o 20% i taki stan utrzymywał się przez dwie dekady. Na skutek awarii zrezygnowano z budowy 40 elektrowni jądrowych.

Na spotkaniu ktoś powiedział, że nawet całkowite stopienie rdzenia nie wywoła dawki śmiertelnej dalej niż 3 km od elektrowni. Ale to tylko fizyka. Bo nawet incydent, którego skutki „nie opuszczą murów elektrowni” może mieć zasięg ogólnokrajowy, a realne straty poniosą mieszkańcy czerpiący dochody z turystyki nawet w promieniu 50 km od elektrowni (aż po Hel z jednej strony i Łebę z drugiej).

Wniosek:
Zasięg oddziaływania psychologicznego jest o wiele większy niż realny, fizyczny zasięg potencjalnego szkodliwego oddziaływania na otocznie.

Stąd warto dowiedzieć się co nie co o tym co może wywołać psychologiczny efekt.
Zdarzenia jądrowe (obejmują nie tylko awarie elektrowni, ale też innych zakładów zajmujących się obróbka materiałów rozszczepialnych) mierzy się w międzynarodowej skali INES.


Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

Do tej pory odnotowano tylko dwa zdarzenia z samego szczytu skali (Czarnobyl i Fukushima) oraz jedno 6 stopnia (katastrofa w fabryce „Majak” w mieście Kysztym w dawnym ZSRR).

Pomiędzy rokiem 1950 a 2000 zanotowano 21 zdarzeń o klasyfikacji 3-5 w skali INES. Po roku 2006 za specjalnie nie szukałem, ale na pewno doliczyć trzeba zdarzenie z Fleurus w Belgii (11.03.2006 - INES 4), wyciek w Sellafield w Wielkiej Bryatnii (19.04.2005 - INES 3), uszkodzenie prętów paliwowych w Paks na Węgrzech (10.04.2003 - INES 3).
Większość zdarzeń jądrowych opisanych przy użyciu skali INES znajduje się poniżej skali albo na 1 jej poziomie, ale są ich tysiące. Nie doszukiwałem się dokładnej liczby, ale znalazłem statystykę zdarzeń w elektrowniach na terenie Niemiec i jest to 3810 (o ile na szybko dobrze zsumowałem) dla 13 elektrowni „przodujących” w statystkach.

Żródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Nie weryfikowałem tego zestawienia, ale nie sądzę, by było jakoś specjalnie przekłamane za wyjątkiem dość histerycznego doboru słów tzn. błędnie użyto słowa „awarie”, podczas gdy tak duża liczba opisuje anomalie na poziomie 0 INES lub mniej poważne zdarzenia z poziomu 1 lub ewentualnie 2.

Dla mieszkańców żyjących w cieniu elektrowni jest to bez większego zdarzenia, ale proszę pamiętać, że dla turystów NIE. To, że zdarzenia na poziomie 0 lub 1 będą miały miejsce w Żarnowcu jest pewne jak 2x2=4.
Należy wziąć pod uwagę, że pierwsza anomalia, która zostanie opisana w prasie (a w zasadzie zdarzeń tych nie da się tak łatwo ukryć, bo nad wszystkim czuwa międzynarodowa instytucja) spowodować może histeryczną reakcję turystów, rezygnację z rezerwacji kwater, a w najlepszym wypadku zauważalną obniżkę cen. Można jednak wierzyć, że nie wywoła to paniki u turystów przebywających już na wczasach (co najwyżej skróca pobyt). Uważam natomiast, że każde zdarzenie na poziomie 2 lub 3 może wywołać panikę nawet na poważną skalę.

Być może do tego nigdy nie dojdzie, ale trzeba być przygotowanym na najgorsze (czyli nawet poziom 7), a nie na najlepsze. Po raz kolejny napiszę, że to zadanie samorządów lokalnych i władz województwa, a rozmiar prac jest wprost niewyobrażalny dla przeciętnego Polaka. Mając w zasadzie dwie jednojezdniowe drogi ewakuacji (216 i 218) trzeba będzie brać pod uwagę nawet coś takiego jak potencjalne zagrożenia wynikając e z remontowania stumetrowego odcinka jednego pasa drogi Władysławowo-Swarzewo.

Aby nie wpadać w przesadny pesymizm zacytuje pewien fragment z portalu puck.naszemiasto.pl
Cytat:
W artykule napisano: "Mieszkańcy gminy twierdzili, że już wiedzą, że turyści uciekną.". Jakże wielkie znaczenia ma dobór słów. Otóż nie "uciekną", tylko "wybiorą inne miejsce na wypoczynek", bo naprawdę mają olbrzymi wybór. Oczywiście nie wolno generalizować, bo nie wszyscy wybiorą, ale nie da się utrzymać cen na dotychczasowym poziomie (a o wzroście można chyba zapomnieć). Proszę też pamiętać, że proces ten jest długotrwały i do uruchomienia reaktora zostało nie mniej niż 9 lat. Przez te lata może uda się przekonać turystów, że nie ma się czego obawiać, a może przydarzy się gdzieś drugi Czarnobyl, Three Mile Island lub Fukushima i wtedy nic już ich nie przekona. Proszę też pamiętać, ze problem nie dotyczy wyłącznie mieszkańców gminy Krokowa, bo zasięg psychologiczny (czyli ten ważny dla turystyki) jest znacznie większych niż 3, czy też 10 km. Są tu gminy gdzie blisko połowa mieszkańców czerpie bezpośrednie i pośrednie zyski z turystyki. Zatem mówimy o tysiącach zainteresowanych i wielomilionowych przychodach.


Ostatnio zmieniony przez Marmik dnia Nie 0:51, 11 Gru 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 11:31, 18 Gru 2011    Temat postu:

Zanim dokończę omawianie wniosków płynących ze spotkania w Krokowej, pozwolę sobie przywołać informacje za portalem informacyjnym TVN24:
Cytat:
Nie ma szans na budowę elektrowni jądrowej w Gąskach k. Mielna (woj. zachodniopomorskie) - uważają wiceminister środowiska, poseł PO Stanisław Gawłowski i posłowie PiS Czesław Hoc i Stefan Strzałkowski. Jak tłumaczą, powodem jest negatywne nastawienie lokalnej społeczności do inwestycji.

Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Przewodniczący Rady Gminy Mielno Krzysztof Chadacz poinformował, że nie tylko radni Mielna są przeciwni lokalizacji elektrowni w Gąskach. Takie samo zdanie ma według niego 99 proc. mieszkańców gminy, którzy zebrali już 1000 podpisów pod wnioskiem o referendum w tej sprawie. W gminie mieszka nieco ponad 5 tys. osób.
Czesław Hoc komentując te informacje powiedział: - Jeśli PGE myśli, iż największą moc ma siła energii atomowej, to się bardzo myli. O wiele większą siłę, niż energia atomowa, ma społeczny sprzeciw lokalny.

Pomijając zadziwiającą solidarność mieszkańców gminy i motywy ich działania, warto zastanowić się czy w rzeczywistości ploteczki nie mają jednak ziarenka prawdy. A ploteczki mówią, że elektrownia ma powstać w Żarnowcu (pozostałe lokalizacje stratują do "konkursu" na zająca) i że będzie to elektrownia wyprodukowana przez państwo, którego nazwa zaczyna się na F.

Patrząc na głosy tych mieszkańców (?) gminy Krokowa, którzy są aktywni w internecie, wydaje się że los lokalizacji może (z duży naciskiem na to słowo) być już przesądzony, bo z kolei w Lubiatowie protestuje fundacja Anny Dymnej. Ja się okazuje dwie lokalizacje są jawnie negatywne choć z uwagi na relatywnie niedużą liczbę oponentów. Po raz kolejny pojawia się więc pytanie, na ile władze gmin powiatu puckiego, jak i same władze powiatowe, zdają sobie sprawę co muszą przeanalizować.
Od czasu pierwszego zadania z matematyki robi się to tak samo tzn. po jednej stronie wypisuje się "dane", a po drugie "szukane" i zaczyna się przekształcenia w celu uzyskania wyniku. To bardzo skomplikowany wzór z wieloma szukanymi. Tu pojawia się kolejne pytanie o spójną długoterminową prognozę rozwoju regionu, czyli mówiąc po ludzku: Czy dzisiejsze władze nie podejdą do tego na zasadzie, że to będzie zmartwienie ich następców, czyli jeszcze prościej (cytując za jednym z internautów) "Po nas choćby potop".

W tym kontekście warto zwrócić uwagę dlaczego energetyka atomowa nie rozwija się bardzo dynamicznie (pomimo liczby planowanych inwestycji), a niektóre państwa ograniczają swoje programy i pomału starają się wycofywać z takich elektrowni. Nie chodzi tu o to, że stwarzają one jakiś niewyobrażalne niebezpieczeństwo, czy że są drogie w eksploatacji. Przyczyną najczęściej jest to, że ludzie ich po prostu nie chcą.


Ostatnio zmieniony przez Marmik dnia Nie 11:37, 18 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 23:51, 30 Gru 2011    Temat postu:

Na szybkiego, w starym roku poruszę jeszcze jedną kwestię związaną z planowaną inwestycją. Z oczywistych względów wiele osób interesuje się tym gdzie będą składowane odpady radioaktywne.

Sprawa wygląda tak:
Przez okres stygnięcia odpady (ok. 30 ton) będą przechowywane na składowisku położonym na terenie elektrowni. Okres ten trwać ma kilka lat.
Następnie trafi do składowiska gdzieś na terenie Polski. Gdzie? na razie nie wiadomo. dziś istnieje tylko jedno takie składowisko (Krajowe Składowisko Odpadów Promieniotwórczych w Różanie), ale - jak twierdzą panowie z PGE - jego możliwości już się wyczerpują i nie będzie ono w stanie przyjąć odpadów w takiej ilości jak przedstawiono powyżej.
Składowanie odpadów to też duże pieniądze dla gminy, stąd być może znajdą się samorządowcy namawiający do wybudowania składowiska u nich. Jako argument może posłużyć teza, że przez 40 lat istnienia składowiska w Różanie chyba nic się nie stało.
www.elektrownieatomowe.info napisał:
Geolodzy znaleźli kilka miejsc w Polsce, w których można bezpiecznie składować odpady. Są to Permskie złoża solne na głębokości 740 m pod powierzchnią, o grubości około 200 m. Jest też kilka miejsc, w których znajdują się złoża prekambryjskie również dobrze nadające się do tych celów.


Z technicznego punktu widzenia zapewne nie ma się co martwić (przynajmniej za naszego życia), ale jak bumerang powraca kwestia tego w jakim regionie takie składowisko jest szkodliwe psychologicznie. Dajmy na to, gdyby okazało się, że idealnym miejscem jest Szklarska Poręba, albo Zakopane? Czy tamtejsze władze połasiłyby się na łatwy zysk kosztem potencjalnych olbrzymich strat na turystyce?

A trzeba pamiętać też o jednym: konkurencja nie śpi... i tyczy się to lokalizacji elektrowni.

W przypadku wybudowania elektrowni w Żarnowcu należy oczekiwać, że gminy zachodniego wybrzeża wykorzystają ten fakt do zrobienia tzw. czarnego PR i przejęcia części turystów. A trzeba pamiętać, że nasze zachodnie wybrzeże od lat stara się przejąć inicjatywę od takich znanych miejsc jak Sopot, Krynica Morska, Władysławowo, Jastarnia, Hel, czy Łeba. Trudno oczekiwać by takie kombinaty turystyczne jak Kołobrzeg, Kamień Pomorski, czy nawet położona "pośrodku" Ustka, nie próbowały skorzystać na możliwości rozwoju.

Nad Bałtykiem naprawdę jest wybór miejsca do odpoczynku. Uważam, że należy liczyć się z tym, że przeciętny Polak nie będzie się zagłębiał w szczegóły energetyki jądrowej i w sytuacji możliwości wyboru wybierze wypoczynek z dala od reaktorów.

Osobiście w tej materii jestem sceptykiem i myślę, że tradycyjna polska nonszalancja w podchodzeniu do spraw bezpieczeństwa, w tym wypadku przegra z psychologicznym aspektem jaki niesie za sobą energia atomu. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić jaką kampanię trzeba byłoby przeprowadzić w całym kraju, by turyści nie czuli obaw. Pytanie tylko, kto miałby taką kampanię prowadzić tzn. kto byłby zainteresowany wyłożeniem wielomilionowych sum. Zresztą, jak wspomniałem, "Superekspres" i wielki tytuł na 1. stronie " W Żarnowcu awaria atomówki. Międzynarodowa agencja sklasyfikowała zagrożeniem na poziomie 2" i cała akcja urabiania turystów pójdzie w łeb. Takie IMHO są dzisiejsze realia i wątpię by za te 10 lat coś się drastycznie zmieniło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 9:37, 04 Sie 2012    Temat postu:

Nieco odkurzę temat, by niejako przy okazji moich pytań do Burmistrza Pucka przypomnieć o zdarzeniu w elektrowni Forsmark.

Zostało ono sklasyfikowane jako poziom 2 w skali INES.

Szczegółowy opis zdarzenia przedstawił prof. dr inż. Andrzej Strupczewski - Wiceprezes Stowarzyszenia Ekologów (sic!) na Rzecz Energii Nuklearnej SEREN

[link widoczny dla zalogowanych]

Oczywiście nie widzę powodów by podważać przytoczone przez Pana Profesora oświadczenie przedstawiciela operatora (Forsmark Kraftgrupp), że w żadnym momencie nie było obawy wystąpienia uszkodzeń w elektrowni.
Nie chodzi mi też o to czy awaria miała jakikolwiek skutek fizyczny (z punktu widzenia skażenia itp) dla kogokolwiek, bo nie miała.

Chodzi mi o to co zacytuję poniżej:
prof. dr inż. Andrzej Strupczewski napisał:
Nieprawidłowa czynność w rozdzielni wysokiego napięcia 400 kV poza elektrownią Forsmark spowodowała otwarcie wyłącznika, ale powstanie łuku elektrycznego na wyłączniku i zwarcie dwufazowe w sieci 400 kV doprowadziły do zaniku napięcia na szynach wyprowadzenia mocy. Zwarcie spowodowało automatyczne wyłączenie obu turbozespołów, co z kolei spowodowało krótki, ale silny wzrost napięcia w wewnętrznej sieci elektrycznej (zasilającej potrzeby własne) w elektrowni.

prof. dr inż. Andrzej Strupczewski napisał:
Przyczyną incydentu było zwarcie w zewnętrznej rozdzielni, spowodowane błędnym wykonaniem pracy przez obcą firmę spoza elektrowni.
Projektanci EJ Forsmark nie przewidzieli w swojej analizie bezpieczeństwa, że wewnętrzne skoki napięcia mogą być tak duże jak miało to miejsce z powodu zwarcia w sieci zewnętrznej.

prof. dr inż. Andrzej Strupczewski napisał:
Przypadek ten był technicznie skomplikowany, a jego ostateczna analiza została utajniona przez dozór jądrowy Szwecji (SKI) - ze względu na wymogi bezpieczeństwa fizycznego wprowadzone po atakach terrorystycznych w USA z 11 września 2001 r.


Mam tylko jedno pytanie: Nie ma u nas tsunami, nie ma u nas wielkich trzęsień ziemi, ale jakich zagrożeń nie przewidzą w swojej analizie projektanci polskiej elektrowni, albo jakie uznają za zbyt mało prawdopodobne, by tworzyć zabezpieczenia przed nimi?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 21:17, 10 Paź 2012    Temat postu:

Chyba warto wspomnieć o dzisiejszej informacji, która choć nie w czołówce, ale pojawiła się w większości polskich mediów.
Tu link do artykułu z [link widoczny dla zalogowanych] : [link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Czworo działaczy organizacji ochrony środowiska przez 28 godzin ukrywało się na dachu jednego z budynków na terenie elektrowni Ringhals (południe Szwecji), a dwie osoby - na terenie elektrowni Forsmark (wschód) - podał Greenpeace.

Jak poinformowała rzeczniczka organizacji Birgitte Lesanner, policja wznowiła poszukiwania ukrywających się aktywistów w środę rano, gdy jedna z działaczek z terenu Ringhals poinformowała na portalu Twitter o swym miejscu pobytu.

"Jestem na terenie Ringhals od ponad 27 godzin, wygląda na to, że strażnicy nie prowadzą poszukiwań. Ochrona elektrowni atomowych w Szwecji jest okropna" - napisała Isadora Wronski.

Rzecznik operatora obu elektrowni, koncernu Vatenfall, poinformował, że policja do południa odnalazła i zatrzymała wszystkich sześciu aktywistów.

Aresztowani i ukrywający się aktywiści należą do grupy ponad 70 osób, które we wtorek wdarły się na teren tych dwóch elektrowni w ramach pokojowej akcji Greenpeace. Podejmując tę akcję, organizacja chce zwrócić uwagę opinii publicznej na "poważne braki w sferze bezpieczeństwa" w elektrowniach atomowych. We wtorek policja zatrzymała 59 osób.

Jakie szczęście dla policji, że jest Twitter, bo inaczej aktywiści wyszliby z elektrowni dopiero jak skończyłby się im suchy prowiant.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 12:28, 29 Gru 2013    Temat postu:

Od jakiegoś czasu PGE i rząd próbują dotrzeć z argumentacja proatomową do szerszego grona odbiorców poprzez krótkie, cykliczne artykuliki reklamowe w gazetach (między innymi w Dzienniku Bałtyckim). Niestety, pisane w są w stylu zniechęcającym do czytania, a dobór argumentacji niejednokrotnie można przyrównać do moralności Kalego Sad.

W tym wszystkim zapomina się o jednym. Są kraje gdzie energetyka atomowa stanowi podstawę systemu energetycznego (np. Francja - 77 %), są kraje dywersyfikujące sposoby pozyskiwania energii, ale są też kraje, którym energetyka jądrowa jest do niczego nie potrzebna. Co ciekawe, takim krajem jest śpiąca na gazie i ropie Norwegia, która nie wykorzystuje obu tych surowców w gospodarce energetycznej. Głównym sposobem pozyskiwania energii są... elektrownie wodne (98,6%).
Oczywiście Polska to nie Norwegia, ale dość powiedzieć, że u nas wszelka woda jest dla rządzących problemem. Rozmontowano gospodarkę morską, żeglugę śródlądową (Polska miał dwie piękne autostrady południe-północ, teraz została już tylko jedna i to mocno zaniedbana), a pod płaszczem unijnym pod topór poszła znaczna część rybołówstwa kutrowego, by jego miejsce wypełniły paszowce z innych krajów wspólnoty degradujące ekosystem Bałtyku Południowego.

Wracając do energetyki, może nie mamy już zbytnio z czego czerpać, ale o ile nie przespałem zajęć na geografii, nie wydobywamy u siebie na skalę przemysłową i nie przetwarzamy uranu, więc z dwojga złego może by tak pojawił się jakiś rządowy plan energetyki wodnej dodatkowo połączony z bardzo ważną kwestią regulacji rzek, by pochylić się i nad problemem powodzi w przyszłości dalszej niż koniec kadencji? Oczywiście, jestem niepoprawnym marzycielem (jestem optymistą, ale mocno umiarkowanym), bo jak czasami przeczytam co wypłodzi nasz parlament to porzucam wszelką nadzieję.


Ostatnio zmieniony przez Marmik dnia Pon 10:27, 01 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 10:24, 01 Gru 2014    Temat postu:

Tak pod rozwagę systemu bezpieczeństwa elektowni jądorwych.

[link widoczny dla zalogowanych]

Zapewne planując budowę kompleksu elektrowni jądorwej nie przewidziano, że za kilkanaście lat będzie można sobie zbudować niewielki bezzałogowy wiropłat, który bez problemu może sfilmować w wysokiej rozdzielczości to co wówczas było dostępne tylko dla kamery satelity szpiegowskiego.
Za kilka lat ładunek użyteczny drona, którego gro podzespołów będzie można wydrukować na drukarce 3D, powiększy się kilkukrotnie. Jakie to może otworzyć nowe możliwości już nie tylko infiltracji, ale oddziaływania destrukcyjnego.

Przykład francuski to już drugi (po szwedzkim) pokazujący jak dalece niewystrczające jest bezpieczeństwo fizyczne kompleksu elektrowni. Pozostaje pytanie, jakich zagrożeń - dziś niedostęnych, ale możliwych za kilka lat - nie przewidzieli projektanci komplesów EJ i jakie uznali za zbyt mało prawdopodobne?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 19:39, 15 Kwi 2015    Temat postu:

Apropos bezpieczeństwa francuskich elektrowni. Może powinni przyjąć na etat szympansy? Smile
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.puck.fora.pl Strona Główna -> Szersze spojrzenie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin