Forum www.puck.fora.pl Strona Główna www.puck.fora.pl
Miasto Puck w oczach mieszkańców
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Edukacja NON-PROFIT... dziwna reklama w EZP

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.puck.fora.pl Strona Główna -> Puck w mediach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:19, 02 Paź 2011    Temat postu: Edukacja NON-PROFIT... dziwna reklama w EZP

Zawsze staram się być na bieżąco z prasą lokalną, więc i tym razem przejrzałem „Echo Ziemi Puckiej”. Znalazłem tam artykuł, który wprawił mnie w osłupienie. Przeczytałem go trzy razy by mieć pewność, że nic mi nie umknęło i nadal nie wierzyłem. Zastanawiałem się, czy może dziennikarze czegoś nie przeinaczyli (jak to mają w swoim zwyczaju), no i czemu informacja nie znalazła się na portalu puck.naszemiasto.pl. Odpowiedź okazała się dość prosta. Wystarczyło spojrzeć w lewy górny róg ramki nad którym widnieje napis „REKLAMA”. A więc to reklama „udająca” wywiad. Skoro reklama to nie ma mowy by przeszła bez autoryzacji zamawiającego. W zasadzie trudno to nazwać wywiadem, bo nie wiadomo kto zadawał pytania.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ale przejdźmy do rzeczy. Pierwszym co mnie uderzyło to słowa, że szkoła przeznaczona będzie dla „najlepszych uczniów z powiatu puckiego i wejherowskiego”. Zawsze zastanawiałem się jaka powinna być polska edukacja tzn. jaką misją należy się kierować. Moim skromnym zdaniem tę misję najlepiej opisać słowami „wyrównywać szanse”, bo przecież niej jest żadną tajemnicą, że szanse na start nie wszyscy mamy równe. Ja rozumiem, że miejscem na wyrównywanie szans jest raczej szkoła podstawowa, ale ta firmowana przez Małe Morze w przeciwieństwie do gimnazjum i liceum nie jest całkiem bezpłatna, co w zasadzie wyklucza jakiekolwiek wyrównywanie szans. Stąd skoro dopiero gimnazjum jest bezpłatne to może już być za późno. W tym miejscu przejdę do końcowych zdań owej rozmowy, gdzie ks. Jan używa takich słów: „W świecie edukacja katolicka kojarzy się z wysokim poziomem nauczania i marką. Do tego będziemy zmierzać.” No właśnie, szkoły (bo nie edukacja) katolickie kojarzą się z wysokim poziomem nauczania, ale czy to aby na pewno powinno być misją? Nie mam tu na myśli aspektów religijnych tylko samą misję edukacyjną. Chodzi mi o to, że pomału zaczynamy zmierzać ku czemuś niebezpiecznemu. Moi znajomi zapisują dzieci kolejce do przedszkola na dwa lata przed pójściem do niego. Potem już wiedzą do jakiej wyślą je podstawówki i do jakiego gimnazjum etc, etc. Dzieciaki wpadną w wyścig szczurów zanim dorosną na tyle by uświadomić sobie, że np. marzyli by być operatorami koparki. Skoro szkoły o „wysokim poziomie nauczania” są dla „najlepszych” to kto zostanie w szkołach państwowych? Najbiedniejsi (czyli ci, których od początku nie stać na edukację non?-profit) i nie najzdolniejsi. Może nieco dramatyzuję, ale wymiarze kilku (2-3) dekad doprowadzi to do sytuacji, gdy szkoły państwowe staną się niczym getta dla niewybranych. Czy to ma być misją? Przecież nie mówimy o jakiejś abstrakcji tylko o sytuacji z jaką boryka się wiele krajów rozwiniętych. Czy mamy podążać ich drogą?
W tym kontekście pojawia się pytanie czy nowy zespół szkół w Pucku ma zapoczątkować ten proces w naszym regionie? A czemu nie powstanie np. gimnazjum dla przeciętnie uzdolnionej, ale trudnej młodzieży? Ci młodzi ludzie, o ile zechcieliby i ktoś by im pomógł, bez problemu mogliby później pokończyć studia. Czy prze to, że życie ich nie rozpieszczało są gorsi od „najlepszych”.
Smutne to i niezbyt budujące.

Wrócę jeszcze na chwilę do reklamy z rozmową. W końcowej części jest też mowa o wymogach jakie spełniać będzie kadra dydaktyczna.
[link widoczny dla zalogowanych]

Nauczyciele w liceum będą mieli doktoraty. Przecież to jakaś paranoja. Doktorat ma bardzo niewiele wspólnego zarówno ze zdolnościami dydaktycznymi jak i z przekrojowym programem przedmiotów w liceach. Nawet na uczelniach wyższych kadrę dzieli się na dydaktyczną (która doktoratów mieć wcale nie musi) i naukowo-dydaktyczną (która doktoraty mieć musi lub musi je robić). Doktor to stopień naukowy, który niekoniecznie musi się przekładać na umiejętności dydaktyczne. Znam wielu magistrów, którzy pod względem dydaktycznym biją o głowę niejednego profesora czy doktora habilitowanego.
Stąd moim zdaniem stwierdzeni, że nauczyciele licealni będą doktorami jest nieporozumieniem. Pomijając już, że nasz polski stopień doktora w wielu dyscyplinach naukowych może być równany najwyżej z anglosaskim Master of Science lub Master of Art, warto pamiętać, że nie doktorat czyni z kogoś dobrego dydaktyka. Doktorat to ogół działań mający udowodnić, że dana osoba potrafi samodzielnie (choć kierowana przez promotora) przeprowadzić pewien proces naukowy. Doktoraty z reguły obejmują bardzo wąski zakres tematyczny i choć wiążą się z kompleksowym kształceniem to dla dydaktyki szkoły średniej są one cechą drugo- , a może raczej trzeciorzędną.
Zresztą osoby, które zdobyły ów stopień nie dla samego stopnia, raczej kontynuują drogę naukową i wątpię by znalazły czas na nauczanie w liceum w jakimś powiatowym miasteczku. Zwłaszcza jeżeli chodzi o nauki ścisłe.

Reasumując, jestem trochę zawiedziony, bo – co wynika z pozostałej części rozmowy – problemy na tym etapie nauczania są ks. Janowi znane. Tym bardziej dziwi mnie fakt, że jako remedium na bezpieczeństwo w burzliwym okresie rozwoju młodego człowieka podaje liczebność grupy poniżej 25 osób, co ma ułatwiać dotarcie do każdego indywidualnie. Przecież tak dużo można zaproponować w tej materii, a tu tylko zawoalowana informacja o liczebności grupy.
Mam nadzieję, że to tylko wypadek przy pracy i jednak misja nowego puckiego zespołu szkół gdzieś w końcu się odnajdzie. Po czynach, a nie po słowach ich poznacie, ale… słów nie rzuca się na wiatr i też trzeba o nie dbać.


Ostatnio zmieniony przez Marmik dnia Nie 23:21, 02 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
darias




Dołączył: 19 Lis 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 23:36, 23 Sty 2012    Temat postu:

Ciekaw jestem Marmiku, jakie jest Twoje zdanie nt. kazań ks. Jana z ostatniej niedzieli, przeplatanych autoreklamą i niemal pod niebo sławioną ideą Zespołu Szkół Katolickich. Pomijając pokrętną retorykę i nie wnikając głębiej w przesłanki, które kierowały skąd innąd znakomitym kaznodzieją, istota Słowa Bożego jakby rozmyła się w marketingowym wystąpieniu...a może tylko mnie się tak wydaje...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 21:15, 24 Sty 2012    Temat postu:

Witam,
Przyjąłem zasadę, że na tyle na ile jest to możliwe nie komentuję spraw związanych z religią i polityką (prócz tej typowo lokalnej, ale też w bardzo ograniczonym zakresie), bo to najprostszy sposób do wywołania antagonizmów i rozmycia idei jaka przyświecała mi gdy tworzyłem forum. Dlatego skomentuje jedynie to w ten sposób, że ta cześć kazania która odnosiła się do Słowa Bożego była jak zwykle świetna, motywująca i inspirująca. A co do reszty... no cóż... ja swój 1% przekażę gdzie indziej. Nie byle gdzie, ale na konkretny, świadomie wybrany i chyba bardziej ważny cel.

Natomiast to co bez problemu mogę komentować to zespół szkół. O tym, że ks. Jan myślał o czymś takim wiadomo było od dawna (przynajmniej do mnie docierały takie słuchy), więc samą ideą utworzenia szkoły/szkół nie jestem zaskoczony. Niestety, ale diabeł (bez skojarzeń) tkwi w szczegółach. Pierwszym problemem jest to, że szkoła (podstawówka) została celowo wykorzystana w kampanii wyborczej (i to niestety, ale w sposób pośredni z ambony) przez wiadomo kogo. Już to zabiło wizerunek przedsięwzięcia. Ewolucja zespołu szkół budzi sporo moich zastrzeżeń tych, o których napisałem, ale i tych o których nie zamierzam pisać. Cała otoczka (w tym sprawa jachtu) sprawia, że jestem zawiedziony, ale mam nadzieję, iż wszystko jakoś się wyklaruje, a przede wszystkim mam nadzieję, że zespół szkół nie stanie się pionkiem na politycznej szachownicy przy następnych wyborach na fotel burmistrza Pucka.

Reasumując, mam nadzieję, że to co napisałem stanowi jakaś zachętę do chwili zadumy.
W tym miejscu wkleję swój post z puck.naszemiasto.pl, bo choć dotyczy on sprawy płyty "Fala dobra" (moim zdaniem niesłusznie krytykowanej) to wytłuszczony i fragment jest uniwersalny i może się odnieść też do spraw poruszanych w tym watku.
Marmik napisał:
Wspaniała inicjatywa
Ksiądz Jan ma talent, znajomości i charyzmę. Zawsze gdy uda się wykorzystać to w dobrym kierunku to jest to wspaniałe. Inicjatywa z płytami jest właśnie taka. Pokazuje, że w niektórych dziedzinach można zrobić dużo więcej niż początkowo można byłoby sądzić. Można zaryzykować tezę, że w ostatnim "dzień doby TVN" zrobił on dużo korzystniejszy wizerunek Pucka przez pryzmat samego tylko hospicjum, niż ludzie odpowiedzialni za promocję miasta zdołali zrobić przez lata. Niestety, nikt nie jest doskonały. Wciąż na ks. Janie ciąży wspomnienie pośredniego zaangażowania się w politykę lokalną i wykorzystanie jego wizerunku (szeroko rozumianego) w kampanii wyborczej do samorządu. W wypowiedzi dla TVN ks. Jan powiedział, że najważniejsze jest by codziennie rano móc spojrzeć w lustro i ujrzeć tam porządnego człowieka. Moim zdaniem to spłycenie zagadnienia, bo rzadko komu w ogólnych rozważaniach zdarza się uważać samego siebie za nieporządnego. Lepiej byłoby pytać się samego siebie kilka razy dziennie: "Czy w tej czy innej kwestii postąpiłem słusznie?". Wtedy u wielu ludzi mogłoby już nie być tak różowo.
Wracając do płyty, wspaniała sprawa i nie warto szukać tu dziur w całym. Jeżeli ktoś nie popiera to wystarczy... nie kupować, do czego oczywiście NIE namawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 10:54, 09 Mar 2012    Temat postu:

Dwa gimnazja w pucku toczą walkę o setkę uczniów.
Taki tytuł możemy zobaczyć w bieżącym wydaniu Echa Ziemi Puckiej (EZP).
Pominę gimnazjum publiczne i przejdę do części poświęconej szkole, która jest bohaterem tego wątku.
Pierwsza informacja to... liczebności klas. Mowa jest o tym, że w dwóch klasach uczyć się będzie 52 uczniów. Niech mnie ktoś poprawi, ale czy ks. Jan nie pisał publicznie, że liczebność grup będzie mniej niż 25 osób?
52 nie da się podzielić na dwie grupy tak, by to stwierdzenie mogło być prawdziwe.
9. strona bieżącego wydania EZP przynosi przerażające cytaty:
Cytat:
My nikogo przecież nie zmuszamy do nauki u nas, bo to wolny wybór rodzica i ucznia - zastrzega Gawrych - Dajemy uczniom i rodzicom szkołę za darmo, dlatego w zamian chcemy najlepszych

Autor tej wypowiedzi najwyraźniej zapomniał, że za darmo oznacza - o ile dobrze rozumiem art. 90 ust. 2a u.s.o. - za subwencję nie niższą niż dla szkoły publicznej, bo w gimnazjum nauka jest obowiązkowa.

Mamy zatem sytuacje, że gimnazjum publiczne bierze każdego, a gimnazjum niepubliczne tylko "uczniowską śmietankę" za te same pieniądze. Co więcej, wszytko to w cieniu wartości chrześcijańskich, ale to publiczna szkoła zmierzy się z niezwykle trudnym wyzwaniem kształcenia trudnej młodzieży. Szkoła niepubliczna, dzięki przechwyceniu najlepszych, szybko zacznie piąć się w górę rankingów szkół województwa, zapewniając sobie funkcjonowanie na tym trudnym rynku. Tylko czy to jest misja edukacji katolickiej?

Na zakończenie jeszcze sprawa zdjęcia pana w sweterku przy laptopie. Ciekawe ile kosztuje ten jacht ze zdjęcia? Raczej nie mam wątpliwości, że całe to zamieszanie z jachtem i Hiszpania służyło po to by zdobyć... darmową reklamę w prasie i po to by "o szkole się mówiło".


PS
Jak mnie najdzie to poruszę jeszcze sprawę nauczycieli i kolejnych słów rzucanych na wiatr, ale to innym razem. Niemniej przeraża mnie typ logiki zbliżony do prezentowanego przez jednego ze znanych polityków, który twierdził, że nie wszystkie obietnice trzeba spełniać.


Ostatnio zmieniony przez Marmik dnia Pią 11:13, 09 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 21:32, 23 Mar 2012    Temat postu:

No i zaczęło się. Artykuł „Ucieczka gimnazjalistów” w dzisiejszym wydaniu EZP to naturalne następstwo kilku oczywistych faktów. Fakty są takie, że puckie publiczne gimnazjum ma bardzo słabą opinię i nie ma tu znaczenia, że – jak deklaruje Pan Burmistrz – wskaźnik edukacyjny jest coraz wyższy. Wprawdzie statystki nie kłamią, ale kłamią statystycy, bo jaką wartość ma wskaźnik edukacyjny, będący w zasadzie wynikiem działania matematycznego, które opanował każdy uczeń podstawówki? Fakty są bezlitosne tj. bez znacznej poprawy poziomu bezpieczeństwa publiczne gimnazjum po prostu przegra z kretesem i na nic się zdadzą przepychanki. Bronić się trzeba jakością.

Moja wiedza o publicznym gimnazjum jest taka, że są tam nauczyciele przez duże N, ale są też słabeusze. Jeżeli dojdzie do zwolnień to mam nadzieję, że selekcja będzie odbywać się właśnie pod tym kątem. Wiem też, że – jak w każdym gimnazjum – po prostu wystarczy się uczyć. Wtedy nawet słaby nauczyciel nie będzie przeszkadzał w zdobywaniu wykształcenia. Wiem o wielu osobach, które po skończeniu publicznego gimnazjum nie miały większych problemów i w ogólniaku i na studiach. Podstawowa zasada to nie zrzucać wszystkiego na szkołę i pracować z dzieckiem w domu. Tak było zawsze, także wtedy gdy ja chodziłem do szkoły. Dziś rodzice w gonitwie dnia codziennego najchętniej scedowaliby jak najwięcej obowiązków edukacyjnych na szkołę. Nie dziwię im się, ale trzeba umieć znaleźć złoty środek.

Puckie gimnazjum przegrywa z innymi szkołami, bo nie jest atrakcyjne i nie daje poczucia bezpieczeństwa. Katastrofalny obraz urzędniczej niemocy przedstawił sam Pan Burmistrz w odpowiedzi na pytanie Tomasza K. w serwisie ‘Zadaj pytanie Burmistrzowi’ [wytłuszczenie: Marmik]:
Marek Rintz napisał:
niestety jestem przekonany, że ten problem nie dotyczy tylko naszych puckich szkół, a większości w Polsce. Bezpośredni nadzór nad tą sprawą winni sprawować dyrektorzy szkół jako podmioty sprawujące pieczę nad uczniami, ich bezpieczeństwem oraz prawidłowym funkjonowaniem placówki. W tej sytuacji mogę jako burmistrz Pucka skierować problem dyrektorowi z prośbą o przyjrzenie się procederowi i podjęcie środków zaradczych. Z przykrością muszę przyznac, że sam niejednokrotnie obserwowowałem palącą młodzież naszych puckich szkół.
Właśnie dlatego szkoły publiczne przegrywają z niepublicznymi. Często nie gwarantują należytego poziomu tychże właśnie działań zaradczych.

Szkoły niepubliczne stają się zamkniętymi enklawami z wejściem na kartę kodową, gdzie rodzice chcą uchronić dzieci od możliwie jak największego spektrum pokus i zagrożeń. Niestety, ale odgrodzenie się od świata niesie też poważne konsekwencje, bo znika gdzieś integracja społeczna i prowadzi to do tego o czym pisałem w pierwszym poście tego wątku. Deklaracja jaką A. Gawrych zawarł w omawianym artykule tj. „Chcemy kształcić intelektualną elitę Pucka i powiatu.” jest bardzo smutnym zaprzeczeniem tego co uważam za misję szkoły katolickiej.

Czy szkoła puckiego duetu odebrała uczniów publicznemu gimnazjum? I tak, i nie. Cześć rodziców po prostu zamiast do salezjanów, posłała dzieci bliżej i wierzcie mi, że w Rumii też nie są tym zachwyceni. Dla nich to też konkurencja.

Pan Burmistrz mówi, że mogą zniknąć dwie klasy w publicznym gimnazjum. Jeżeli tak, to jest to wina samego gimnazjum, które nie radzi sobie w zmieniającej się rzeczywistości i opierając się na własnych obserwacjach stwierdzam, że tak właśnie jest, bo nie sądzę, by druga z puckich szkół bezpośrednio „odebrała” więcej niż 30 uczniów.
Co zatem robić? Po prostu do roboty. Gimnazjum publiczne ma to czego nie ma niepubliczne, czyli przede wszystkim mnóstwo przestrzeni. Reszta to kwestia działań ludzi (urzędników i nauczycieli), więc jeżeli się nie uda to pretensje można mieć głównie do siebie.
Wiem, że gimnazjum MDLot musi stawić czoła trudnym uczniom (zdarza się, że w pierwszej klasie nadal uczą się siedemnastolatkowie), ale to też jest sposób. Może po prostu starać się zdobyć renomę świetnej szkoły dla trudnej młodzieży? To jest to czego nie zrobiła – a w moim przekonaniu powinna – szkoła katolicka.
Nie wiem na ile przepisy pozwalają manewrować doborem personelu i kosztami, ale jeżeli jest jakiś sposób, by przez kilka lat udowodnić, że można zrobić dobrą szkołę integrującą „niewybranych do katolickiego gimnazjum” z błyskotliwymi uczniami o dużym potencjale intelektualnym to sam poślę dzieci do MDLot. Jeżeli nie, to z przykrością stwierdzam, że wybiorę innę szkołę.

Jak widać, moje podejście jako rodzica jest proste. Zarykuję przyszłością moich najbliższych, jeżeli ktoś mnie przekona, że mam wystarczająco dużo powodów do podjęcia ryzyka. Wierzę, że z moją pomocą dzieciaki przejdą każdą szkołę na tym szczeblu, ale niejako dołączam się do anonimowej ankiety, która rozpisał A. Gawrych i na pierwszym miejscu stawiam na bezpieczeństwo. To proste i oczywiste.

Zatem, czy dziś wybrałbym niepubliczne puckie gimnazjum księdza Jana i pana Gawrycha? Nie. Prócz ogólnych informacji wiadomo na razie tyle, że o szkole się mówi. Co gorsza, chyba w ogólnym wymiarze nie ważne jak się mówi, byle się mówiło. Prócz tego wiadomo, że niedotrzymywanie wypowiedzianych szczegółowych deklaracji nie jest wyjątkiem, a przy okazji ostatnich wyborów przekonałem się, że pewne wartości – dla mnie bardzo ważne – nie są ważne dla jednego z twórców owej szkoły. Dziś wybrałbym (wprawdzie również bardzo niedoskonałą) klasę gimnazjalną przy puckim liceum im. Żeromskiego, ale co będzie za np. dwa lata? Zobaczymy, bo ja z kolei głęboko wierzę, że szkoła to nie tylko dwie uśmiechnięte twarze na zdjęciu w gazecie, ale cały zespół i jeżeli nie będzie się mu przeszkadzać to może rozwinąć skrzydła.

Wróćmy do artykułu i do postawy jaką zaprezentował Pan Burmistrz skarżąc się na reklamowanie szkoły z ambony. W sumie to chyba nie jest to szkoła katolicka tzn. nie jest założona i prowadzona przez instytucję katolicką* (w przeciwieństwie do podstawówki, gdzie organem założycielskim była też parafia), ale myślę nie ma co przesadzać. Zdaję sobie jednak sprawę, że rozmywanie się roli hospicjum jako tworu pączkującego (szkoły, CIS) prowadzi do tego, że w pewnym momencie każdy zadaje sobie proste pytanie: czy hospicjum to już tylko Jan Kaczkowski i Arkadiusz Gawrych oraz ich inicjatywy i pomysły, czy jednak coś więcej i coś innego?
Tak czy owak, zawoalowana deklaracja wojny pomiędzy magistratem, a nowym zespołem szkół… i to wojny podjazdowej, nie wróży dobrze i sprawia, że już wkrótce, przy następnych wyborach dzieciaki ponownie staną się centrum kampanii wyborczej, a to byłoby skrajne świństwo. Nie żebym uważał, że zdziwi mnie gdy tak się stanie, ale po prostu tak zwyczajnie, po ludzku, rzygać mi się chce jak sobie o tym pomyślę.
Profilaktycznie zrobiłem sobie wewnętrzne postanowienie, że w czasie trwania kampanii wyborczej, tak na wszelki wypadek w niedziele będę jeździł do innej parafii.

*) Wprawdzie jednym z organów założycielskich jest hospicjum, ale powiedzmy sobie w końcu: czym jest hospicjum? W olbrzymim uproszczeniu – placówką opieki medycznej (i duchowej) nad ciężko chorymi i umierającymi, zatrudniającą jednego katolickiego księdza – na stanowisku prezesa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 9:38, 30 Mar 2012    Temat postu:

Z zaciekawieniem śledzę informacje na stronie internetowej zespołu szkół. Jedna rzecz mnie rozbraja, a mianowicie jakaś dziwna moda na „rozmowy” (ostatnio z dyrektorem gimnazjum i liceum). Nigdy wiadomo kto zadaje pytania. W całości jest to powtórzenie metody stosowanej od pierwszej reklamy w EZP. To wygląda tak jakby w jednym zespole nie dało się inaczej formułować stanowiska, niż poprzez przeprowadzenie wywiadu. Wprawdzie to kwestia gustu, ale mnie taka socjotechniczna sztuczka raczej irytuje. Nie można napisać tego normalnie?

Deklarowałem, że wspomną co nieco o nauczycielach. W liceum nauczyciele mieli mieć doktoraty.
Na razie przedstawiono nauczycieli:
a) religii/etyki – doktor,
b) wiedzy o kulturze – bez doktoratu,
c) języka polskiego (na marginesie – w zakładce „Aktualności” napisane z błędem ortograficznym!!! – nie wiem skąd ta moda pisania nazw przedmiotów szkolnych z wielkich liter) – bez doktoratu,
d) historii oraz wiedzy o społeczeństwie – doktor,
e) matematyki – bez doktoratu, ale doktorantka, więc może zdąży,
f) geografii – bez doktoratu,
g) chemii – doktor.
Przerażające jest, że nawet na oficjalnej stronie internetowej szkoły nie zawsze stosuje się zasady języka polskiego. Przecież panuje tu zgodność, że żadna z zasad zapisu wielkimi literami nie może mieć zastosowania do nazw przedmiotów szkolnych.
Link do poradni językowej PWN: [link widoczny dla zalogowanych]
Wracając do deklaracji ks. Jana. Nie znamy nauczycieli:
a) biologii,
b) fizyki i astronomii,
c) technologii informacyjnej,
d) przysposobienia obronnego,
e) wychowania fizycznego,
f) podstawy przedsiębiorczości.
Wprawdzie nie wiem czy wszystkie te przedmioty muszą być nauczane w puckim liceum (nie chce mi się grzebać na stronach MEN), ale skompletowanie doktorów nie dość, że jest całkowicie niepotrzebne z punktu widzenia jakości edukacji, to jeszcze jest mrzonką, ale słowo się rzekło, kobyła u płotu. Na razie 4 z 7 nauczycieli nie ma stopnia naukowego doktora.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 10:08, 30 Mar 2012    Temat postu:

Jak łatwo zauważyć, na stronie szkoły pojawiły się rzuty kondygnacji budynku przy ul. Przebendowskiego.
5 niewielkich sal (32-33 mkw) pomieści 18 uczniów każda, jedna większa (nieco ponad 38 m) pomieścić ma 24 uczniów.
Skoro uczniów gimnazjum ma być 52 to oznacza, że będą trzy klasy.
Jak dowiadujemy się od dyrektora, II piętro będzie dla gimnazjalistów. Są tam sale 18, 18 i 18, czyli 54 miejsca dla uczniów i... 19 mkw holu dla uczniów na czas przerwy. Ciasno.
Jeżeli jeden rocznik to 52 osoby oznacza to, że jeżeli w najbliższych nie pozyska się nowego budynku to nauka będzie na trzy zmiany.
Jedno co wynika z tego to to, że klasy będą jednak mniejsze niż 25 osób, bo będzie ich więcej, niż deklarowano w jednym z wcześniejszych artykułów w EZP.

Na marginesie, dla klas 1-3 szkoły podstawowej według planu nie zaplanowanych sal, więc trzeba będzie przeorganizować świetlicę (123 metry kwadratowe) na parterze (szkoła będzie bez świetlicy?).

Wbrew wrażeniu jaki robi ten budynek, okazuje się, że jest tam bardzo ciasno jak na dwie szkoły.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 12:26, 12 Kwi 2012    Temat postu:

Od dłuższego czasu z rosnącym niepokojem przyglądałem się dyskusji na forum puck.naszemiasto.pl poświęconej szkole Małe Morze (w szerszym kontekście nowemu zespołowi szkół niepublicznych), a także tej która wypączkowała z niej, czyli o niepublicznym gimnazjum przy liceum im. Stefana Żeromskiego.

Nie jestem przeciwnikiem konstruktywnego spierania się w Internecie, ale owe dyskusje są miejscami wprost przerażające i z konstruktywną krytyką, albo rzeczową argumentacją nie miały kompletnie nic wspólnego. Grupa, którą roboczo nazwę zwolennikami Arkadiusza Gawrycha zarzuca adwersarzom, że nie są bezstronni, bo na pewno pod anonimowymi komentarzami kryją się sfrustrowani nauczyciele publicznego gimnazjum bojący się o etaty, a jakakolwiek rzeczowa argumentacja schodzi już nie na drugi, ale na trzeci plan. Druga grupa, którą nazwę przeciwnikami Arkadiusza Gawrycha też ucieka się do zagrywek, ale przez dłuższy czas nie kierowano zarzutów, że ich adwersarze to nie są osoby bezinteresowne, a najbliższe otoczenie/współpracownicy Arkadiusza Gawrycha. Dopiero gdy ruszyły zarzuty o nepotyzm państwa Czajów, to posypały się gromy.

Osią sporu (dlatego pisałem – nie tak jak internauta „P.” na puck.naszemiasto.pl – o zwolennikach i przeciwnikach) wydaje się być pewien młody człowiek, którego tu nie zamierzam opisywać, bo zrobiłem to już dawno temu na jego własnym, nieistniejącym już forum. Ten wątek, w którym teraz piszę, dość jasno i wyraźnie świadczy, że nie akceptuję części (bo nie wszystkich) metod jakim on się posługuje, ale są gdzieś pewne granice i ufam, że w znacznej mierze trzymam się faktów (głównie prasowych, bo to wątek w dziale „Puck w mediach”). To, jakie znaczenia mają te fakty pozostawiam ocenie czytelników.

Całość dyskusji na forum naszemiasto.pl to smutna lektura, w której tylko od czasu do czasu pojawiały się jakieś konkrety , a czasami jakiś głos sumienia (ale tu to raczej chyba głos wołającego na puszczy). Nawet nie za bardzo chce mi się przytaczać jakiekolwiek wypowiedzi, ale jedynym pozytywnym akcentem jest to, że w końcu się zakończyły – chyba w znacznej mierze za sprawą pouczających postów internautów „Szkoda gadać!”, „observer” i „P.".

Czy owe dwa wątki przybliżyły kogokolwiek do zdobycia wiedzy i czy komukolwiek ułatwiły podjęcie wyboru co do drogi edukacyjnej? Wątpię. Przypomina mi to dyskusję o puckiej porodówce, jaką kiedyś czytałem gdzieś w sieci. Jakbym był kobietą przegotowującą się do porodu to po lekturze owych wypowiedzi za nic w świecie nie potrafiłbym zadecydować, czy to dobre miejsce na urodzenie dziecka.

Niestety, muszę i ja posypać głowę popiołem, bo w czasie trwania owej „internetowej bijatyki” liczba wejść do tego wątku zwiększyła się o jakieś 40-50, więc być może poprzez treści tu zawarte mimowolnie dostarczałem oręża obu spierającym się stronom. W przypadku puckiego gimnazjum publicznego chyba nieco bez uzasadnienia poddałem w wątpliwość poziom bezpieczeństwa, a w przypadku gimnazjum niepublicznego sprawę niedotrzymywania wypowiedzianych słów postawiłem w świetle jupiterów.
No cóż, jestem tylko człowiekiem. Nie chodzi o to, że uważam bym się mylił w tych konkretnie sprawach, lecz o to, że muszę się starać by krytyka nie przekroczyła pewnej granicy i nie stała się krytykanctwem.


Ostatnio zmieniony przez Marmik dnia Czw 12:29, 12 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.puck.fora.pl Strona Główna -> Puck w mediach Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin