Forum www.puck.fora.pl Strona Główna www.puck.fora.pl
Miasto Puck w oczach mieszkańców
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ślinik luzytański... czyli zagrożenie wcale nie błahe
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.puck.fora.pl Strona Główna -> Bezpieczeństwo
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 21:14, 06 Sie 2010    Temat postu: Ślinik luzytański... czyli zagrożenie wcale nie błahe

Stało się!

Puck jest kolejną ofiarą iberyjskiej plagi.


Od ponad tygodnia toczę walkę z tym cholerstwem i jak na razie mogę się poszczycić tym, że za rok będzie ich jakieś 60000 mniej. Ale co z tego. Bez działań kompleksowych, to walka z wiatrakami.


Jutro wstawię więcej informacji i fotki.


Ostatnio zmieniony przez Marmik dnia Czw 22:12, 19 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 22:49, 07 Sie 2010    Temat postu:

Od trzech lat na teranie Pucka obserwowany jest wzrost populacji ślinika luzytańskiego, zwanego też ślimakiem hiszpańskim lub "ślimakiem-zabójcą". Zwłaszcza ta druga nazwa oddaje charakter tego inwazyjnego gatunku, który przywędrował tu z Półwyspu Iberyjskiego. Bez przesady można powiedzieć, że jest gorszy niż szarańcza i sieje spustoszenie wśród roślin ogrodowych. Zjada niemal wszystko, więc nie liczcie, że oszczędzi cokolwiek co nie jest jego głównym przysmakiem (kapusta, sałata, fasola, kwiaty, byliny, truskawki, maliny).
Są kraje, w których na masową skalę prowadzi się walkę z tym groźnym szkodnikiem upraw. U nas mało kto wie, że mamy do czynienia z jednym z gatunków inwazyjnych, zagrażających równowadze biologicznej. Prócz oczywistych szkód w uprawach jakie wywołuje ślinik, wypiera rodzime (w większości pożyteczne) gatunki ślimaka. Warto też dodać, że utrzymanie równowagi biologicznej jest obwarowane dyrektywami UE, więc nieograniczony rozwój ślinika luzytańskiego, być może będzie nas Polaków kosztować miliony EURO. Posługując się starym powiedzeniem, należy stwierdzić, że lepiej zapobiegać niż leczyć, a jak już trzeba leczyć to we wczesnym stadium.

O ślimaku tym napisano już tak wiele, że ograniczę się do kilku istotnych informacji.
za: Ekko /wikicommons/

Śliniki luzytańskie nie mają muszli. Osiągają długość 7-15 cm. Te występujące w Pucku są barwy ciemnobrunatnej lub niemal czarnej, a cechą ułatwiającą identyfikacje jest pomarańczowe zabarwienie brzegów spodniej powierzchni ciała. Ślimaki te są obojnakami. Jeden osobnik może złożyć w ciągu roku około 500 jaj (wyglądają jak perły o średnicy 3-5 mm), z około 40% których wylęgają się młode ślimaki. Jak łatwo policzyć, nietępiona populacja ślinika luzytańskiego za kilka lat osiągnie rozmiary zbliżone do tych w najbardziej dotkniętych obszarach Polski, gdzie notuje się nawet do 70-100 osobników na jeden metr kwadratowy ogródka! Ludzie po prostu chodzą po ślimakach, a rośliny ogrodowe są zjadane w stu procentach!!!

Populacja staje się plagą w ciągu 2-3 lat. Tak jak to w sumie ma miejsce u nas. Dwa lata temu widziałem na mojej działce dwa śliniki przez całe lato i zlekceważyłem sygnał ostrzegawczy od osób, które już wówczas zwalczały plagę. W zeszłym roku zacząłem wybieranie szkodnika. Było już ich na tyle dużo, że co tydzień pozbywałem się kilkudziesięciu egzemplarzy. W tym roku, po ostatnich deszczach, każdego dnia „przeciwnikiem” moim i moich roślin jest 30-50 śliników i o dziwo, nic nie wskazuje by było ich coraz mniej.

Ważne jest to, że składanie jaj przypada na okres od połowy sierpnia do połowy grudnia, czyli teraz jest ostatni moment na to, by sprawić, że za rok śliników będzie mniej. Nie zabije ich mróz bo są na niego odporne.

Jeszcze mamy czas by zażegnać zagrożenie i ograniczyć populację "ślimaka-zabójcy". Jedynym naturalnym wrogiem ślinika - i to wrogiem który może być skuteczny - jest człowiek. Przy czym, walka ma szanse na powodzenie tylko gdy będzie prowadzona skrupulatnie i grupowo. Indywidualne działania z góry są skazane na niepowodzenie. Dlatego tak ważne jest by nikt nie zlekceważył ostrzeżenia. Jeżeli zależy nam na tym by nasze ogródki nie wyglądały jak oślizgła pełzająca masa to czas wziąć się do roboty. Nie ma co liczyć na władze miejskie, bo te "zawsze na wszystko mają czas".
Jeżeli za dwa lata śliniki będą pełzać wszędzie to pretensje będziemy mogli mieć tylko do siebie.

Jak więc walczyć z ślinikami? Metod jest kilka. Pominąwszy profilaktykę (zmniejszenie liczby miejsc stanowiących schronienie ślimaków), ograniczę się do dwóch najprostszych i najtańszych, a jednocześnie bardzo skutecznych. Pierwsza to zwykłe wyłapywanie. Trzeba je prowadzić systematycznie, rano lub wieczorem przez dłuższy czas. Schwytane osobniki można uśmiercić dowolnym sposobem, choć najmniej brutalne jest zostawienie ich na kilka godzin w przykrytym wiadrze z wodą. Uduszą się, a zawartość wiadra można wylać. Drugim sposobem jest zastawianie pułapek. Wyróżnić można kilka rodzajów i wszystkie można wykonać domowymi sposobami minimalnym nakładem pracy i kosztów. Podam tylko tę, która jest chyba najskuteczniejsza i najbardziej niesamowita. Ślinik luzytański jest… smakoszem piwa. Wydaje się to niewiarygodne, ale jest ono dla niego wabikiem i przysmakiem. Pułapka piwna potrafi przyciągnąć śliniki nawet z odległości kilku czy kilkunastu metrów. Jeżeli wykonamy ją na bazie głębokiej miski wkopanej w ziemię to ślimaki się potopią, jeżeli będzie to płytka kuweta to trzeba przelać schwytane ślimaki do wiadra z wodą (gdzie poduszą się, jak wspomniałem wyżej).

Najważniejsza jest determinacja i systematyczność, bo ślimaki nie mają wolnych niedziel.

Myślenie, że skoro u mnie jest ich mało to nie będę się martwił jest krótkowzroczne, bo ślimaki rozprzestrzeniają się w zastraszającym tempie i - co ważniejsze - nie uznają granic działek.

Może to zabrzmi górnolotnie, ale prawda jest taka, że nasza przyszłość w tym względzie zależy głównie od nas. Zlekceważymy ostrzeżenie, a plaga rozwinie się, to nikogo to nie zmartwi prócz nas samych.

Dla zainteresowanych, pare linków:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Marmik dnia Czw 22:27, 19 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 23:10, 07 Sie 2010    Temat postu:

Jak wykonać pułapkę piwną:
- Głęboką miskę wkopać w ziemię (w zacienionym miejscu) tak aby wystawała 2-3 centymetry ponad poziom gruntu. Na brzegach miski można ułożyć patyczki, po których łatwiej wejść ślimakom.
- Wlać najzwyklejsze, najtańsze piwo (jest wielokrotnie tańsze niż najtańsze preparaty ślimakobójcze). Ślimaki nie są wybredne. W ramach oszczędności, by zwiększyć objętość wabika, można dolać pół litra wody.
- Przykryć, by uniemożliwić odparowanie piwa i by zapewnić dużą wilgotność, którą lubią ślimaki. Należy zostawić kilka centymetrów pomiędzy brzegiem przykrywki, a poziomem gruntu i krawędzią miski, tak aby umożliwić ślimakom dostanie się do środka.
- Codziennie wybierać odłowione ślimaki (żerują głównie w nocy) i uzupełniać wabik piwny.
Zamiast miski można użyć zwykłego plastikowego pojemnika np. po lodach. Ja tak właśnie zrobiłem.

Oto pułapka piwna po upływie pół godziny od zastawienia.
[link widoczny dla zalogowanych]

A to po nocy.
[link widoczny dla zalogowanych]

Do tego stosuję wyłapywanie (ok. 5-10 minut wieczorem i rano), które daje takie efekty.
[link widoczny dla zalogowanych]

Stosując oba sposoby pozbywam się około 50-100 śliników dziennie, a ciągle przybywa nowych.

Dotychczas znalazłem dwa złogi jaj. Im więcej śliników zakończy życie przed ich złożeniem tym mniej będzie do wyłapywania za rok.

Łatwo policzyć, że te sto sztuk dziennie za rok wydałoby około 20 tysięcy młodych, a za dwa lata z tych dwudziestu tysięcy byłoby już CZTERY MILIONY!!! I to wszystko, przy ostrożnych szacunkach.

Jedno co wiem, jutro dokładam kolejne dwie pułapki, bo ta już zastawiona nie da rady obsłużyć tego co się namnożyło.
Ostatnio rzuciły się na turki (aksamitki) i zżerają kwiaty.


Ostatnio zmieniony przez Marmik dnia Sob 23:29, 07 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 21:02, 27 Sie 2010    Temat postu:

Wojny ze ślimakami ciąg dalszy…

Ponad trzy tygodnie zmagań z paskudztwem przyniosły w końcu rezultaty. Liczba wyłapywanych okazów wyraźnie zmalała, choć nadal jest tego sporo.

Prócz śliników luzytańskich przetrzebiłem też populację pomrowów wielkich. Podobnie jak ich mniejsi kuzyni są zaliczane do szkodników upraw. Wprawdzie ich ekspansywność jest znacznie niższa, a zdolność do rozrodu tylko teoretycznie zbliżona, to upiekłem dwie pieczenie ni przy jednym ogniu.

[link widoczny dla zalogowanych]POMROWY WIELKIE (te w sumie akurat dość małe).

Ponieważ pomrowy występują tu od dawna, to ilość zebranych okazów była dla mnie odnośnikiem co do wielkości w miarę normalnej populacji. Zbliżenie się liczby wyłapywanych śliników do liczby pomrowów jest sygnałem, że sytuacja zaczyna wracać do normalności.
Poniżej podaję statystykę wybierania ślimaków w ciągu ostatnich dwóch tygodni (dwa dni pracowałem całą dobę, więc żniw było 12):
ślinik luzytański / pomrów wielki / + ślimaki w pułapkach (szacunkowo bez rozbicia na gatunki, ale z gigantyczną przewagą śliników)
147 / 10 + ok. 80 w pułapkach
85 / 6 + ok. 80 w pułapkach
63 / 9 + ok. 60 w pułapkach
38 / 7 + ok. 60 w pułapkach
80 / 3 + ok. 70 w pułapkach
37 / 4 + ok. 50 w pułapkach
54 / 6 + ok. 50 w pułapkach
23 / 12 + ok. 30 w pułapkach
9 / 2 + ok. 10 w pułapkach
71 / 6 + ok. 30 w pułapkach
31 / 6 + ok. 20 w pułapkach
90 / 10 + ok. 30 w pułapkach
Razem grubo ponad tysiąc ślimaków. Doliczając do tego to co wytępiłem na początku mojej walki ze ślinkami (a wtedy było tego naprawdę sporo), będzie ze dwa tysiące.

[link widoczny dla zalogowanych]TAK WYGLĄDAJĄ PUŁAPKI Z OK. 50 ZŁAPANYMI ŚLIMAKAMI

Gdy cztery dni temu już mi się wydawało, że przetrzebiłem dziadostwo, to przyszły deszcze i zaczął się nowy wysyp. Teraz ślinki są już naprawdę duże (ponad 8 cm) i gotowe do rozmnażania dlatego nie można im odpuścić.

Kilka uwag:
1. Okres rozmnażania śliników nadal trwa (zimują formy młodociane lub jaja złożone w listopadzie i grudniu).
2. Należy pamiętać, że zbieranie ślimaków i przenoszenie ich w inne miejsce to zabieg podobny do przelewania wody w naczyniach połączonych. Rozmnożą się i za rok wrócą stukrotnie liczebniejsze. Stąd jedynym rozwiązaniem jest uśmiercenie wyłapanych okazów. Piszę to, bo słyszałem o osobach wynoszących złapane ślimaki w nadziei, że... (uwaga) nie dadzą rady przejść przez drogę (sic!). Skoro przeszły przez całą Europę to chyba nie będą miały z tym problemu Wink . Co więcej, wynoszenie dużej liczby wyłapanych ślimaków w jedno miejsce to ułatwienie im poszukiwania partnerów do kopulacji.
3. Z obserwacji dodam, że te złapane w pułapki piwne rano są już martwe (ach cóż za śmierć Wink ).
4. Przy wyłapywaniu dobrze wrzucać ślimaki do wiaderka z wodą i odrobioną płynu do mycia naczyń (tak by wytworzyła się piana). Podobno powoduje, że nie wyłażą z wiaderka (empirycznie potwierdzał mój sąsiad).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 22:40, 09 Wrz 2010    Temat postu:

Grubo ponad miesiąc walki i w końcu są trwałe efekty. Kilka, maksymalnie kilkanaście śliników dziennie. Nie zastawiam już pułapek piwnych. Zrobiłem trzy drzewne (trzydziestocentymetrowe odcinki desek) i od czasu do czasu złapie się w nie kilka sztuk. Co ważniejsze, włażą tam formy młodociane (dł. 1-2 cm) co sprawia, że można je wypatrzeć.

Jestem ciekaw jakie rezultaty przyniesie w kolejnym roku. Stanę w nim do walki znacznie lepiej przygotowany niż w tym roku.

Mój apel (ogłoszenia w necie, ulotki i rozmowy) w większości spotkał się z pozytywnym przyjęciem (czemu akurat się nie dziwię, bo chodzi o "własne podwórko"). Ci którzy zbagatelizowali sprawę za rok może przejrzą na oczy.

Wiele osób stosowało przeróżne metody (np. bariery solne, których ja unikałem ze względu na przenikanie do ziemi w przypadku deszczu) i w Pucku jest od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy ślimaków mniej (trudno mi dokładnie ocenić skrupulatność wyłapywania w tak dużym przedziale czasowym).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 22:06, 19 Maj 2011    Temat postu:

UWAGA: Pierwszy dojrzały okaz ślinika luzytańskiego został znaleziony przeze mnie dziś po południu.

Oznacza to, że sezon polowań na ślinika należy uznać za otwarty.

Proszę mieć na uwadze, że ślinik luzytański jest zaliczany do 100 najbardziej inwazyjnych gatunków w Europie ( [link widoczny dla zalogowanych] ).

PRZYPOMINAM, ŻE JEDYNYM "NATURALNYM" WROGIEM PEŁZAJĄCEJ OHYDY W POLSCE JEST... CZŁOWIEK.
Czasami pomaga nam natura (susze), ale chyba ten kij ma dwa końce.

Nie dajcie się nabrać, że ślinik to problem działkowiczów i ogrodników.
Dwadzieścia śliników mogłoby zeżreć wszystkie rośliny z klombu na rondzie Macieja Płażyńskiego w mniej niż miesiąc (na całe szczęście nie dotrą tam o ile nie będzie wielodniowych deszczy). A w Pucku są już dziesiątki, jak nie setki milionów śliników luzytańskich. Jak zwykle to problem nasz, czyli mieszkańców.

Podobnie jak w zeszłym roku tak i w tym przygotuję porcję ulotek i dostarczę do pewnej części mieszkańców w nadziei, że przekażą informacje sąsiadom.

Zasygnalizowałem sprawę Panu Burmistrzowi, ale i tak wszystko... dosłownie WSZYSTKO zależy od mieszkańców (zwłaszcza regionów z zabudową jednorodzinną), więc wspomóżcie moje działania poprzez rozpropagowanie tego wątku.


PS
Przeglądając jeden z ogólnopolskich raportów fitosanitarnych odnośnie działalności ślinika luzytańskiego natrafiłem na taką informację z 2007 roku (wymieniony jest jako główny szkodnik wespół z swoim kuzynem - pomrowikiem polnym):
Cytat:
O uszkodzeniach, powodowanych na plantacjach zbóż, informowano z 3 województw, tj.: dolnośląskiego, gdzie odnotowano 0,8% uszkodzonych roślin i podkarpackiego – 0,3%, pomorskiego – lokalnie na terenie gminy Ustka odnotowano 92% uszkodzonych roślin zbożowych.

Cytat:
Na rzepakach uszkodzenia rejestrowano w województwie dolnośląskim, gdzie 2,2% roślin uległo uszkodzeniu oraz podkarpackim – 1,1%. Lokalnie duże szkody spowodowały ślimaki w miejscowości Błotnik [powiat gdański, gmina Cedry Wielkie - przyp. Marmik], uszkadzając 40% roślin i Subkowy [powiat tczewski, gmina Subkowy przyp. Marmik] – 100% (pomorskie).

Ślimaki zeżarły mnóstwo rzepaku (lubią go, bo ma kwiaty), a w tym roku jest go wokół Pucka naprawdę dużo. Nażrą się, rozmnoża i znów będzie ich więcej Sad .
Nie można, powtarzam nie można im odpuścić, bo za kilka lat będziemy płakać i wydawać grubą kasę na zmniejszenie rozmiarów plagi.


Ostatnio zmieniony przez Marmik dnia Czw 22:48, 19 Maj 2011, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 18:27, 07 Cze 2011    Temat postu:

No i przyroda stanęła po naszej stronie. Jest pewna niewielka szansa, że obecna susza przetrzebiła nieco populację ślinika. Dość powiedzieć, że w ostatnich dniach ślimaki nagie w ogóle zniknęły z krajobrazu chowając się tam gdzie tylko się da (a podobno potrafią wleźć bardzo głęboko pod ziemię).
Teraz poczekamy na pierwsze dłuższe deszcze i będzie wiadomo na ile przyroda była nam sprzymierzeńcem. Mam nadzieję, że efekt będzie zauważalny.

Na marginesie, Pan Burmistrz odpowiedział na moje pytanie w sprawie ślinika luzytańskiego deklarując, że zagadnienie będzie przeanalizowane. Wierzę, że jednym z efektów tych analiz będzie wykoszenie trawy (wysokiej już chyba na metr) na obszarach, za które odpowiada magistrat. Dziś widziałem, że jakiś traktor z kosiarką gdzieś się wybierał, więc pewnie co nieco wykoszono. Pojawia się pytanie: Co zrobiono ze skoszona trawą? Zgaduję, że pozostawiono w miejscu skoszenia. Jeżeli susze będzie trwać nadal to nie ma większego problemu, bo w dwa dni wyschnie na wiór. Niestety, wszystko wskazuje na to, że przyjdą burze, więc raczej zrobią się fajne schronienia dla śliników.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 12:42, 10 Cze 2011    Temat postu:

Ostatnio zacząłem się zastanawiać, czy przez przypadek na obszarze Pucka mamy jednak do czynienia ze ślinikiem wielkim (arion rufus), a nie ślinikiem luzytańskim, ale dojrzałe osobniki obu podgatunków są w zasadzie nie do rozróżnienia. Są jak bracia - mają te same upodobania pokarmowe i taką samą zdolność do rozmnażania, więc z punktu widzę nas mieszkańców, a nie biologów, jest kompletnie bez znaczenia, z którym ślinikiem musimy walczyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 13:28, 10 Cze 2011    Temat postu:

No to jeszcze garść dokumentów w postaci PDF. Warto poczytać.

Informacja Komisji Europejskiej o gatunkach inwazyjnych w Europie. Jest i o naszym śliniku:
[link widoczny dla zalogowanych]

Tu nieco o chemicznych środkach na ślinika luzytańskiego: [link widoczny dla zalogowanych]
Zwracam uwagę na zapis: Duża część testowanych związków, zastosowanych w średnim i najwyższym stężeniu,
była fitotoksyczna dla krążków liści.
co oznacza ni mniej ni więcej, że lepiej w ogródkach ich nie stosować. Pozostają metody bardziej naturalne.


No i chyba najciekawszy tekst "ROZMIESZCZENIE I EKSPANSJA POPULACJI ŚLINIKA LUZYTAŃSKIEGO (ARION LUSITANICUS MABILLE) NA TERENIE POLSKI":
[link widoczny dla zalogowanych]

To dość stare dane (sprzed kilku lat), ale wątpię by dziś było jakoś lepiej.

W ostatnim tekście zwracam uwagę na wnioski:
1. Ślinik luzytański (A. lusitanicus) w szybkim tempie rozprzestrzenia się na terenie kraju.
2. Ślimak dobrze adaptuje się w nowych siedliskach, tworzy liczebne populacje i wyrządza dotkliwe szkody w uprawach roślin ogrodniczych.
3. Konieczne jest prowadzenie stałego monitoringu występowania tego ślimaka oraz opracowanie i upowszechnienie kompleksowego systemu jego wykrywania i zwalczania.


Nie wiem czy taki kompleksowy system powstał czy nie, ale skoro o nim nigdzie nie przeczytałem to zgaduję, że raczej nie powstał.
Nie słyszałem też by temat szkodliwości ślimaków był poruszany przez regionalne media, ani władze miasta i gminy.

Może jeszcze nie trzeba grać larum, ale warto byłoby zrobić minimum, by przygotować się na najgorsze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 14:34, 22 Cze 2011    Temat postu:

Przyszły deszcze i wyszły ślimaki. Na razie głównie te z muszlami (czyli mniejsze żarłoki) i da się z nimi żyć. Niestety, pojawiło się też kilka śliników luzytańskich (całkiem duże okazy).

[link widoczny dla zalogowanych]

Na razie nie ma powodów do obaw, ale dla przypomnienia, w zeszłym roku walkę zacząłem dopiero w sierpniu. W tym zaś już teraz przygotowałem strefę buforową i częściowo zlikwidowałem potencjalne siedliska w pobliżu mojej działki.

PS
Polecam bardzo ciekawy opis ślinika w Księdze gatunków obcych inwazyjnych w Polsce na stronie Instytutu Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk.
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Marmik dnia Śro 14:56, 22 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 22:37, 08 Lip 2011    Temat postu:

Po krótkiej przerwie znowu kilka zdań.

Ruszyła akcja "ulotka z apelem". Krótkie informacje dotarły już do pewnej części mieszkańców trzech puckich osiedli. Tempo rozprzestrzeniania się ulotek nie jest zabójcze, bo liczba zaangażowanych osób jest niewielka, a ulotki są dostarczane głównie a piedi .

Krótkie rozmowy z kilkoma osobami pozwalają mi na stwierdzenie, że ślinik na szczęście nie zadomowił się jeszcze w całym Pucku. To była dobra wiadomość. Zła jest taka, że w niektórych rejonach uaktywnił się pomimo niekorzystnych dla niego warunków atmosferycznych i zabrał się za jedne z jego ulubionych kwiatów, czyli aksamitki (jedyny znany mi naturalny odstraszacz kretów).

Po ostatnich, niezbyt obfitych opadach regularnie znajduję po kilka sztuk śliników (a przypominam, że w zeszłym roku o tej samej porze wcale nie zwracałem jeszcze uwagi na problem!!!). To głównie duże dojrzałe płciowo okazy, które zimowały jako formy młodociane. Te mniejsze, które zimowały jako jajka trudno dojrzeć (mają 1-2 cm długości).
Co gorsza, dojrzałe okazy już złożyły jajka, co potwierdza dziś znaleziony złóg.

Kilka fotek:
27 czerwiec [link widoczny dla zalogowanych] 1 lipiec [link widoczny dla zalogowanych]

Złóg jaj
[link widoczny dla zalogowanych]

Zadano mi pytanie dlaczego w Hiszpanii ślinik nie jest traktowany jako aż taka plaga jak u nas lub w Szwecji i Norwegii. Nie jestem specjalistą, ale z tego co wyczytałem w opracowaniach ekspertów, chodzi o uwarunkowania klimatyczne.
W Hiszpanii - i ogólnie w południowej części Europy - klimat (wysokie temperatury, skąpe opady) w sposób naturalny ogranicza rozwój ślimaków i reguluje ich populację.
Na północy Europy nie ma takich suszy, a częste deszcze stwarzają doskonałe warunki dla rozwoju ślimaków nagich, które w przeciwieństwie do swoich kuzynów okrytych muszlą są bardziej wrażliwe. Zatem nasz klimat to raj dla śliników. Niestety, to oznacza, że same z siebie nie znikną.


Ostatnio zmieniony przez Marmik dnia Pią 22:41, 08 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 0:08, 23 Sie 2011    Temat postu:

Ten rok pod względem uciążliwości ślimaków nagich naprawdę okazał się łaskawy. Majowo-czerwcowe upały poważnie przetrzebiły populację śliników i jest ich naprawdę bardzo mało.
Przez ostatni miesiąc niewiele się działo. Od czasu do czasu znajdowałem kilka sztuk.
28.07 [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
29.07 [link widoczny dla zalogowanych]
08.08 [link widoczny dla zalogowanych]

Trafiały się nawet małe (około 80 sztuk) złogi jaj:
29.07 [link widoczny dla zalogowanych]

Ostatnie załamanie pogody pozwoliło przypomnieć sobie, że ślinik ot tak sobie nie znika bez śladu. Wczorajszy wieczorny obchód przyniósł taki oto rezultat:
[link widoczny dla zalogowanych]
Naliczyłem 95 ślimaków. Wszystkie zdają się być dojrzałe płciowo, a część już kopulowała, więc albo już trwa, albo na dniach zacznie się okres składania jaj.

Dla sprawiedliwości dodam, że mniej niż 10% złapanych śliników było na mojej ziemi. Reszta to ślimaki "Pana Burmistrza i władz miejskich". Złapałem je w odległości do 10-15 metrów od mojej działki na terenach zaniedbanych przez miasto.

Jutro zobaczymy, czy sytuacja się powtórzy. Jeżeli tak, to nie pozostanie nic innego jak zainwestowanie w Ślimax.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:31, 23 Sie 2011    Temat postu:

Dzisiejsza kontrola i pomimo suchego dnia 65 śliników w pięć minut. Dla porządku dodam, że dwa "moje", reszta na pobliskim terenie miejskim (czy muszę znów dodawać, że zaniedbanym?).

Osobniki są naprawdę duże i faktycznie parzą się (np. na zdjęciu to te dwa w środkowo-górnej części kadru - takie z białawą "flegmą"). Tylko czekać na składanie jaj. Tzn. ja nie zamierzam czekać i choć w tym roku mało mi zaszkodziły (efekt profilaktyki) to nie zamierzam czekać aż w przyszłym roku przypomną sobie o mnie. Kilogram Ślimaxu powinien załatwić sprawę. U siebie bym nie sypał (wiadomo, warzywnik), ale te 10-15 m od działki to już nie będę miał skrupułów.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 11:46, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Myślę, że można już spróbować podsumować rok jeżeli chodzi o śliniki. Jakby poszukać jednego słowa to byłoby to słowo "łaskawy". W najważniejszym okresie wsparła nas matka natura zsyłając upały. Dzięki temu ślimaki nie były aż tak uciążliwe.

Ostatnie wyłapywanie robiłem pod koniec sierpnia i śliników było już naprawdę mało.
[link widoczny dla zalogowanych]

Te kilkaset śliników luzytańskich jakie łącznie wytępiłem w tym roku to naprawdę niewiele w stosunku do moich obaw. Zastosowany Ślimax 04GB okazała się skuteczny i kupa dziadostwa wyzdychała nie zdążywszy ani zeżreć roślin, ani poskładać jaj.

Jedno co mnie ciekawi to wynik "analiz", które "zamierzał" przeprowadzić urząd miasta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marmik
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 18:10, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Wczoraj widziałem pierwszy tegoroczny okaz ślinika, czyli sezon zaczęty.
W tym roku spróbuję powielić metodę zeszłoroczną tj. odciągnąć je od swojej działki i wytruć Ślimaxem tyle ile się da. Jak to nie pomoże to w ruch pójdą pułapki piwne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.puck.fora.pl Strona Główna -> Bezpieczeństwo Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin